Paweł Zalewski

i

Autor: Artur Barbarowski

Paweł Zalewski: Zdani na łaskę

2012-11-26 3:00

O sytuacji Polski po szczycie w Brukseli

"Super Express": - Przed szczytem w Brukseli zapowiadał pan na łamach "SE" jako jego cel jak największe zbliżenie stanowisk. No to się zbliżyły...

Paweł Zalewski: - Fiasko szczytu było do przewidzenia. Zapowiadała je nawet kanclerz Merkel. Niemcy mają wybory, silne ograniczenia budżetowe. I niemiecka kanclerz musi także pokazać to w Unii. Zresztą żaden pierwszy szczyt dotyczący 7-letniej perspektywy budżetowej UE nie kończył się do tej pory sukcesem.

- Obiecanych przez PO 300 mld zł zapewne jednak nie będzie...

- Perspektywa zarysowana przez premiera jest wciąż realna. Taktyka negocjacyjna na razie zadziałała. Zapobiegnięcie fiasku szczytu było poza naszą możliwością. Zdołaliśmy jednak zbudować koalicję 15 państw, którym zależy na polityce spójności. Zawarliśmy też sojusz z Francją, która dotrzymała słowa, walcząc o budżet rolny. Nie tylko dla siebie, lecz także dla nas.

- Głównie dla siebie...

- Tak, ale dzięki temu Polska mogła się skoncentrować w pełni na polityce spójności. I ten sojusz zadziałał. Propozycja van Rompuya, będąca punktem wyjścia do kolejnych negocjacji, jest korzystniejsza dla budżetu UE łącznie o 18 mld euro.

- Nie mogliśmy zapobiec fiasku szczytu. Czy premier Tusk będzie miał odwagę doprowadzić do fiaska kolejnego szczytu, gdyby propozycje były dla nas niekorzystne?

- To jest odwrócenie logiki. Blokować mogą ci, którzy dają pieniądze, a nie ci, którzy je biorą.

- Kraje zachodnie na Unii zyskały gospodarczo, Polska coś za te dotacje poświęciła.

- To prawda, Polska zgodziła się otworzyć rynki dużo wcześniej, niż doszło do rozszerzenia UE i jakichś profitów. I fundusz spójności jest swoistą rekompensatą za to. Tyle że dziś, w czasach kryzysu, ten argument na nikogo nie działa. Opozycja używa go, podkreślając, że to nam się należy. Tylko co z tego, skoro Zachód tak nie uważa? A co do sugerowanego veta - gra vetem byłaby skrajnie nieodpowiedzialna. Nie wiemy, czy po vecie byłoby lepiej. Wiemy zaś, że lepiej będzie w koalicji z Francją i 15 krajami. I to zrobiliśmy.

- Musimy liczyć głównie na to, że Francja nas nie opuści...

- Rozwijając pańską myśl, można powiedzieć, że jesteśmy "zdani na łaskę możnych".

- Tak to wygląda.

- Oczywiście ci najwięksi mają najsilniejszy głos. Prezydent Francji Hollande czy kanclerz Merkel myślą jednak już o przyszłym układzie sił. Polacy znajdą się kiedyś w strefie euro, unii bankowej i fiskalnej. I wtedy Polska będzie dla nich istotnym sojusznikiem w wielu sprawach. I tym możemy grać. I robi to premier Tusk.

Paweł Zalewski

Europoseł PO