„Super Express”: – Jak podsumowałby pan trwającą kampanię przed wyborami prezydenckimi?
Andrzej Morozowski: – Zaskoczyła mnie jedna rzecz. To, jak zupełnie nowy człowiek może odwrócić losy kampanii. Pięć lat temu wydawało się, że Andrzej Duda jest fenomenem. Nieznany szerzej polityk drugiego szeregu wygrał z faworyzowanym Bronisławem Komorowskim. Teraz jednak historia się powtarza. Pojawił się Rafał Trzaskowski, który poważnie zagroził faworyzowanemu Andrzejowi Dudzie. Uderza jeszcze jedna rzecz.
– Jaka?
– Pięć lat temu wszyscy śmiali się z Komorowskiego. Że ma wąsy, że poluje, że opowiada nieśmieszne dowcipy. Dziś dokładnie to samo można powiedzieć o Andrzeju Dudzie. Prezydent założył wąsy Komorowskiego. Stał się obciachowy. Podobnie jak obciachowy pięć lat temu był dla wielu, głównie młodych ludzi Bronisław Komorowski.
– Czy w takim razie odważyłby się pan obstawiać wynik wyborów?
– W drugiej turze spotkają się Duda z Trzaskowskim. I gdyby wszystko było normalnie, obstawiałbym, że ostatecznie wygra prezydent stolicy. Ale PiS nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Według ekspertów akcja z wozami strażackimi dla gmin, w których będzie wysoka frekwencja, może przynieść Andrzejowi Dudzie nawet pół miliona głosów. Nie wiemy, co jeszcze mają w zanadrzu. Dlatego nic nie jest jeszcze przesądzone.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj