Nie zrzucę się na kaucję
Pełnomocnik Janusza Palikota mówił, że jego klienta nie stać na milion złotych kaucji. Dlatego sprawdzamy, czy jego dawni współpracownicy otwierają serca i portfele dla niedawnego bywalca biznesowych i politycznych salonów. - Nie zrzucę się na kaucję dla Palikota. Janusz przez lata spowiadał grzesznych polityków i księży z ich błędów, dzisiaj sam musi się wyspowiadać – mówi nam Robert Biedroń. Lider Lewicy dodaje, że wszystko wskazuje na to, że wiele osób zostało oszukanych. - Będzie musiał się z tego wszystkiego wytłumaczyć i odpowiedzieć za błędy! Handel alkoholem wyniósł go na szczyt, ale i z niego zrzucił – tłumaczy Biedroń.
Przebywa we wrocławskim areszcie śledczym
Chcąc sprawdzić jak wygląda gromadzenie środków na kaucję, dzwonimy do mecenasa Jacka Dubois (62 l.). - Nie zajmuję się tą sprawą, to leży w gestii rodziny Janusza Palikota – mówi pełnomocnik biznesmena i dodaje, że mimo początkowych problemów z ustaleniem miejsca przebywania jego klienta udało się wyjaśnić tę sprawę. - Przebywa w areszcie śledczym we Wrocławiu – mówi Dubois.
Adwokaci Palikota pracują nad sporządzeniem zażalenia na zastosowanie tymczasowego aresztowania, ale tez na wysokość kaucji. Dokumenty w tej sprawie muszą złożyć najpóźniej w najbliższy poniedziałek. Jeżeli zażalenie nie okaże się skuteczne, a bliskim aresztowanego nie uda się zebrać miliona złotych na poręcznie majątkowe, Janusz Palikot spędzi we wrocławskim areszcie jeszcze prawie dwa miesiące i tam właśnie będzie świętował swoje sześćdziesiąte urodziny, które przypadają na 26 października