Jan Krzysztof Bielecki w czasie rozmowy został zapytany też o zmiany w systemie emerytalnym, które wchodziły jeszcze w czasie rządów Jerzego Buzka. Ocenił, że założenia był słuszne, ale: - Gdyby system zdefiniowanej składki był zrobiony tak jak w Szwecji, bo tam działają fundusze emerytalne, byłoby w porządku. Trzeba to bilansować, jeśli przechodzimy z jednego sytemu na drugi musi się bilansowa. A ten system miał w sobie grzech pierworodny, który wynosił 2,5 proc. PKB, czyli jakby to porównać to np. świadczenia na wojsko musimy odłożyć, bo potrzebujemy 2,5 proc. na system, który się nie bilansuje. (...) System ma się bilansować, czyli nie możemy zadłużać się na przyszłość. U nas tak nie było, w związku z tym, żeby dokonywać wpłaty do funduszu, to trzeba było pożyczyć na rynku. Ten system był nie do utrzymania. Może autorzy zakładali, że lukę zapchają dochodami z prywatyzacji i to się wyrówna, ale tak nie było. W sumie nie wiem jak można tak długo było udawać z to makroekonomicznie bezpiecznie rozwiązanie.
Były premier rozgryzł kredyty we frankach!
Bielecki został też zapytany o kredyty we frankach i wprost wyjaśnił, na czym polegał główny kłopot: - Każdy Polak, który ma pożyczkę gotówkową czy kredyt hipoteczny, wie, że jak mu rata wzrośnie 2 czy 3 razy to zdolności finansowe są gorsze. Całe nieszczęście kredytów we frankowego na tym polegało, że nagle ludzie się przekonali, że im koszty trzykrotnie wzrosły - ocenił krótko były premier.
NIŻEJ ZDJĘCIA Z WYDARZENIA MIJAJĄCEGO TYGODNIA, CZYLI PRZESZUKANIA DOMU ZIOBRY
Listen on Spreaker.