Śmierć 36-letnie pracownika Ministerstwa Sprawiedliwości zaskoczyła jego znajomych i przyjaciół. Grajewski, kierowca, to jedna z najmłodszych ofiar wirusa. Wspomnieniem o nim podzielił się jego przyjaciel.
- Był duszą towarzystwa, prawdziwym przyjacielem, kibicem, kochającym bratem i synem. Miał wiele planów na przyszłość, był młodym zaledwie 36-letnim zdrowym mężczyzną – mówi Super Expressowi Przemysław Szopiński, kierowca w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Szopiński wspomina zmarłego jako życzliwego, zaangażowanego w ochronę zwierząt, uśmiechniętego człowieka, z którego zdaniem liczyli się jego bliscy. Grajewski był także wielkim kibicem warszawskiej Legii. Szopiński wspomina, że wielokrotnie miał w planach iść z kolegą na mecz, ale tych planów już nie zrealizuje.
- Nikt nie przypuszczał, że wirus okaże się tak zabójczy dla niego. Wszyscy bardzo przeżywamy, bo teraz nawet upamiętnienie na pogrzebie jest niełatwe ze względu na obostrzenia epidemiologiczne. Ale pamiętamy i będziemy pamiętać naszego przyjaciela - mówi dalej Szopiński. I dodaje, że śmierć przyjaciela przypomniała jego znajomym jak kruche jest ludzkie życie.