Wypadek Szydło. Biegli wykonali EKSPERYMENT z pomocą limuzyny Dudy

2017-03-28 11:43

Trwa śledztwo w sprawie wypadku premier Beaty Szydło w Oświęcimiu. W ramach śledztwa przeprowadzony został specjalny eksperyment. Wykorzystana w nim została rządowa limuzyna - taka sama jak ta, w której jechała szefowa rządu - by sprawdzić, czy auto mogło bezpiecznie ominąć seicento Sebastiana K. i nie uderzyć w drzewo. O najnowszym eksperymencie śledczych napisał dziennik "Rzeczpospolita".

W eksperymencie wykorzystana została limuzyna, którą używa prezydent Andrzej Duda. Badanie zostało przeprowadzone w zeszłym tygodniu przez biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie i Politechniki Krakowskiej. Po co był eksperyment? Śledczy chcieli sprawdzić dokładny tor jazdy limuzyny i drogę hamowania auta. Dzięki temu możliwe będzie określenie czasu reakcji kierowcy prowadzącego samochód z Szydło w środku. Oprócz tego sprawdzone zostało to, ile czasu auto potrzebowało, by wytracić prędkość przy nagłym hamowaniu; jak szybko mógł zareagować kierowca BOR oraz jak taki samochód, czyli pancerna limuzyna - zachowuje się przy manewrze skrętu w lewo.

Sppecjalista od wypadków wyjaśnia w "Rzeczpospolitej", że kierowca, gdy skręcał w lewo, by nie staranować seicento, mógł nie być pewnym co zrobi auto: - Kiedy kierowca BOR w Oświęcimiu odbił w lewo, by uniknąć zderzenia z seicento, być może nie spodziewał się, że wpadnie na drzewo, a reakcja samochodu mogła go zaskoczyć.

Przypomnijmy, że do wypadku z udziałem limuzyny premier Szydło doszło w lutym. W wyniku wypadku szefowa rządu trafiła do szpitala na obserwację, a jeden z funkcjonariuszy BOR miał złamaną nogę.

Zobacz: Sebastian z seicento: To nie był ZWYKŁY wypadek