Na Białorusi przebywa obecnie także polski dziennikarz i publicysta "Krytyki politycznej", Sławomir Sierakowski. To on poinformował, że przeciwko demonstrantom, białoruska milicja użyła pochodzących z Polski pocisków.
"Załączam więcej zdjęć pocisków z Polski. Już wiemy, że te poniżej są hukowe, mimo to w dalszym ciągu niebezpieczne. I dlaczego trzeba było sprzedawać je akurat Łukaszence??? (...) Nie wiem, który polski rząd dostarcza/ył ich Łukaszence i nie wiem, czy przez państwa trzecie, czy bezpośrednio, ale takie towary według prawa powinny być ściśle kontrolowane przez służby, także wtedy, jeśli mają być sprzedawane dalej." - napisał na swoim koncie na Faceboooku Sierakowski.
Okazało się, że pociski były to broni gładkolufowej (strzelb), wyprodukowane przez fabrykę w Pionkach. Według naszych ustaleń, politycy opozycji zamierzają zająć się sprawą i sprawdzić w jaki sposób amunicja trafiła na Białoruś.