Jest drogowskazem i kompasem
Wśród wyborców Zjednoczonej Prawicy sprawa jest oczywista. 56% z nich wypatruje aktywności prezydenta w tej sprawie, a tylko jeden na czterech wyborców tej formacji jest przeciwnego zdania. Inaczej wygląda to już na ogólnej próbie. Twierdzącej odpowiedzi udzieliło 33% badanych, 48% nie czeka na ruch głowy państwa, a pozostali nie mają zdania. - To dowód na to, że Andrzej Duda jest nie tylko najpopularniejszym politykiem w kraju, ale że jest drogowskazem i kompasem dla wielu wyborców prawicy. Na miejscu każdego kandydata prawicy zabiegałbym o wsparcie prezydenta Dudy. Bo bez tego sukces jest niemożliwy – twierdzi Marcin Mastalerek. Z kolei zdaniem profesora Olgierda Annusewicza (48 l.) taki wynik sondażu powinien zaniepokoić PiS. - Pokazuje, że elektorat tej partii nie zna jeszcze dobrze Karola Nawrockiego, swojego potencjalnego kandydata – mówi politolog. Ekspert uważa też, że gdyby do gry o prezydenturę wszedł nowy kandydat wskazany przez głowę państwa, to w drugiej turze mogłoby nawet zabraknąć Karola Nawrockiego (41 l.) - Na takim ruchu mógłby mocno skorzystać Szymon Hołownia. Gdyby poprowadził mocną kampanię, a z drugiej strony wyborcy Zjednoczonej Prawicy podzieliliby się na dwóch dwóch kandydatów, to mogłoby się okazać, że decydującej rozgrywki wchodzi Rafał Trzaskowski, a daleko za nim są trzy osoby z wynikiem lekko powyżej 10 procent – mówi Annusewicz.
Oni mają prezydenckie ambicje
W otoczeniu prezydenta Andrzeja Dudy można znaleźć kilka osób, które sygnalizowały posiadanie ambicji do objęcia najwyższego urzędu w państwie. To przede wszystkim minister Marcin Mastalerek, najbliższy współpracownik i przyjaciel obecnej głowy państwa, ale też Jacek Siewiera (40 l.), szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Nie można też zapomnieć o Marcinie Przydaczu (39 l.), byłym wiceszefie MSZ, a także byłym szefie Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta RP, który był rozważany jako możliwy kandydat PiS. - Jeżeli w Pałacu rozważany jest taki wariant, to tylko w kontekście bardzo krótkiej kampanii, która siłą rzeczy wymaga dużo mniejszych nakładów. 10 lat temu w ostatniej chwili zgłosił się Paweł Kukiz i zrobił świetny wynik – słyszymy ze źródła zbliżonego do prezydenta. Nasz rozmówca dodaje, że wiele zależy od tego, jak będą wyglądały sondaże już w 2025 roku na progu właściwej kampanii. Pytamy więc ministra Marcina Mastalerka czy faktycznie Andrzej Duda może zaangażować się mocno w przyszłoroczne wybory. - Prezydent zajmuje się dziś przygotowaniami do polskiej prezydencji i najważniejszego priorytetu czyli pogłębienia reakcji ze Stanami Zjednoczonymi – odpowiada tylko szef jego gabinetu. A co z planami Mastalerka? - Skupiam się w tym momencie tylko i wyłącznie na pracy dla prezydenta – mówi nam minister, pozostawiając tym samym pole do domysłów i spekulacji.
Zapomniał jak nazywa się kandydat PiS
Sam prezydent Andrzej Duda pytany we wtorek o Karola Nawrockiego stwierdził, że to ciekawy kandydat. - Jeżeli chodzi o podejście do spraw naszych, kwestii historycznych, kwestii państwowych, bliski mojemu sercu. Cieszę się, że PiS przedstawiło go jako swojego kandydata, jako kandydata, któremu udziela poparcia, bo mamy w ten sposób jasność w wyborze, jacy są kandydaci najważniejszych ugrupowań – mówił Andrzej Duda. Jednak chwilę wcześniej prezydent wymieniając tych kandydatów zapomniał jak nazywa się faworyt PiS.
Badanie zrealizowane przez Instytut Badań Pollster w dniach 25-26.11.2024 roku metodą CAWI na próbie 1015 dorosłych Polaków.
Prof. Olgierd Annusewicz (48 l.), politolog: Bardzo ciekawe jest to, że ponad połowa wyborców Zjednoczonej Prawicy oczekiwałaby kandydata prezydenckiego. To po pierwsze pokazuje, że Andrzej Duda w tym elektoracie posiada niezwykle mocną pozycję, prawdopodobnie najmocniejszą, jeżeli wyjęlibyśmy poza nawias Jarosława Kaczyńskiego. Po drugie pokazuje również, że ten elektorat jeszcze dobrze nie zna Karola Nawrockiego, swojego potencjalnego kandydata.
Profesor Henryk Domański (72 l.), socjolog: Zależy jeszcze jak rozumieli to respondenci. Czy chodzi o to, że prezydent Duda powinien wskazać kogoś, kto się pokrywa z wskazaniem PiS, czy jednak kogoś osobnego. To byłaby przecież rywalizacja z kandydatem obywatelskim Prawa i Sprawiedliwości. Taki kandydat osłabiałby szanse prawicy. Z drugiej strony można to traktować jako swego rodzaju uznanie, czy prestiż prezydenta Andrzeja Dudy.