Politycy PiS wciąż czekają na decyzję PKW w sprawie ich sprawozdania finansowego. Chodzi o fundusze wydane na kampanię wyborczą w 2023 roku. Komisja ma ustalić, czy partia Jarosława Kaczyńskiego korzystała w tym celu ze środków publicznych, co jest niezgodne z Kodeksem wyborczym. Już w czwartek 29 sierpnia po raz kolejny pochylą się nad tą sprawą.
Tymczasem posłowie PiS Mariusz Błaszczak i Rafał Bochenek poinformowali na konferencji prasowej o swoim stanowisku, które przekażą PKW. W piśmie powołali się między innymi na opinię biegłego rewidenta, który nie stwierdził naruszenia przepisów Kodeksu wyborczego.
W dokumencie czytamy, że "działania podmiotów innych niż komitety wyborcze nie podlegają kontroli ani ocenie dokonywanej przez PKW, a ich analiza służyć może jedynie ustaleniu stanu faktycznego".
- Nie może być podstawą odrzucenia sprawozdania ani wskazania uchybienia obiektywny wpływ działań innego podmiotu na polepszenie szans wyborczych komitetu wyborczego, o ile działania te dokonywane były bez porozumienia z komitetem - dodano.
- Kandydaci działają niezależnie od pełnomocnika i Finansowego Komitetu Wyborczego, a w związku z tym mogą robić, co chcą", odparł, że takie sformułowanie jest uproszczeniem. Ale, jak zauważył, "takie było orzecznictwo sądów w ponad dwudziestoletniej historii finansowania partii politycznej - powiedział Mariusz Błaszczak i dodał, że wszystkie środki powinny przechodzić przez fundusz komitetu wyborczego.
- Dziś obracamy się w sferze publicystyki, niepotwierdzonych zarzutów, bez konkretnych dowodów". "Dlatego my, jako klub PiS, przygotowaliśmy bardzo konkretne pytania w piśmie, które dzisiaj zostało skierowane na ręce PKW - stwierdził Rafał Bochenek.