Jerzy Przystawa: Wprowadźmy JOW-y do Sejmu

2011-10-04 4:00

Niedzielne wybory będą pierwszymi, w których wprowadzono jednomandatowe okręgi wyborcze do Senatu. Czy się sprawdzą i czy warto wprowadzić je także w wyborach do Sejmu?

"Super Express": - W tych wyborach pierwszy raz wybierzemy senatorów w jednomandatowych okręgach. Jest pan zadowolony?

Prof. Jerzy Przystawa: - Nie za bardzo, ale lepsze to niż nic. Wybory do Senatu będą teraz lepsze, ciekawsze, dają też szansę na nowe "otwarcie" dla społeczeństwa obywatelskiego. Dają niewielką, ale jednak jakąś furtkę zdobycia mandatu ludziom spoza 4-partyjnego klucza. Te jednomandatowe okręgi powinny jednak obowiązywać przede wszystkim do Sejmu, To skandal, że w demokratycznym kraju obywatele nie mogą na równych prawach kandydować do izby ustawodawczej.

- Przez lata domagał się pan wprowadzenia jednomandatowych okręgów w wyborach do całego parlamentu. Czemu się nie udało?

- Politycy uznali, że jest to dla nich niekorzystne. Wielu dotychczasowych posłów straciłoby swoje miejsce w Sejmie. Jesteśmy zwolennikami wyborów na wzór brytyjski: małe okręgi, które pozwalają na bliskie poznanie kandydata. U nas utworzono ponad 3-krotnie większe okręgi.

- PO podkreśla, że do poważniejszej zmiany potrzeba zmiany konstytucji. I mówi, że nie chce tego PSL...

- To bezsensowne tłumaczenia. Rząd "wykręca się" przed wprowadzeniem reform korzystnych dla społeczeństwa. Prezydent mówi, że nie może zarządzić referendum w sprawie jednomandatowych okręgów do Sejmu. To skandal, bo używa się konstytucji jako kagańca dla potrzebnych zmian. Choć ta sama konstytucja wskazuje, że władza zwierzchnia należy do narodu. O co tu chodzi?

- Dlaczego więc politycy wyrazili zgodę na jednomandatowe okręgi do Senatu?

- Bo obywatele chcą takich wyborów. Politycy natomiast widzą, że w wyborach samorządowych od kilku lat 80 proc. Polaków wybiera innych kandydatów niż ci, którzy lansowani byli przez partyjnych liderów! W ten sposób pokazują, że mają dość tego, co dzieje się na scenie politycznej.

- Wzorem dla pańskiego Ruchu są wybory w Wielkiej Brytanii. Czemu?

- Gdyż w Polsce wiele wymagań ogranicza bierne prawo wyborcze obywateli. Kodeks zakłada nawet nierówny podział wydatków kandydatów partyjnych i niezależnych. Niby dlaczego ci drudzy mogą przeznaczyć na kampanię najwyżej 50 tys. zł, podczas gdy partie polityczne dysponują wszelkimi możliwościami - w tym mediami?!

- Krytycy JOW-ów podkreślają, że może to zamienić parlament w targowisko próżności celebrytów.

- To jest niestety możliwe w przypadku krótkiej kampanii i przewagi finansowej partii. Ale to kolejna wada obecnych wyborów i decyzji, jaką podjęli parlamentarzyści. W normalnej sytuacji, jaką mamy choćby w wyborach samorządowych, wyniki wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów miast przeczą tym obawom. Wyborcy zazwyczaj głosują na ludzi, którzy są im znani z dobrej strony. A nie na kogoś, kto został wskazany palcem w telewizji.

- Powołując się na zachodnie rozwiązania, zapominamy, że tam ucierały się one przez stulecia. Trudno powiedzieć jak zaadaptowane z dnia na dzień sprawdzą się w kraju o innym poziomie kultury politycznej.

- Naszym problemem jest żenujący poziom kultury politycznej naszych polityków, a nie wyborców. Jeżeli Polacy otrzymają szansę podejmowania decyzji w uczciwych wyborach, odbywających się na równych warunkach, to na pewno właściwie z niej skorzystają.

Prof. Jerzy Przystawa

Szef Ruchu Obywatelskiego na Rzecz Okręgów Jednomandatowych

Nasi Partnerzy polecają