Nie ma też powodu, by poddawać się szaleństwu poprawności politycznej i dymisjonować Błaszczaka tylko dlatego, że nazwał sprawę po imieniu. W Poznaniu mieliśmy do czynienia z marszem, który promował nie normę, bo niezależnie od tego, jak propagandyści LGBT będą się wysilać, homoseksualizm normą nie jest – ale lansował odstępstwo od normy. W przeciwieństwie do politycznie poprawnych propagandystów liberalnych mediów potępiających Błaszczaka miałem okazję obserwować „na żywo” Marsz Równości. Widziałem tam m.in. mężczyzn w spódniczkach entuzjastycznie gaworzących ze współdemonstrantami o tym, czy lepiej spółkując z innym facetem, wybrać metroseksualnego, czy może lepiej brutala w typie „drwala”. Nikt nie wmówi mi, że są to normalne zachowania. Gapiom wtykano broszury przekonujące, że homoseksualizm to nie odchylenie od normy, ale norma, że geje powinni mieć prawo adoptować dzieci. Nie mam żadnej wątpliwości, że poznański Marsz Równości był lobbingiem środowisk LGBT zabiegających o przyznanie homoseksualnej nierodzinie takich samych praw, jakie posiada rodzina założona przez kobietę i mężczyznę, de facto także promocją zachowań, które trudno uznać za naturalne.
TW
Wojciech Wybranowiski o wypowiedzi Błaszczaka dot. Marszu Równości: To określenie z Biblii
2018-08-16
5:00
Słowa ministra Błaszczaka na temat poznańskiego Marszu Równości mogą się wydawać ordynarne czy wulgarne, ale mówiąc o „sodomitach”, użył on znanego z Biblii i powszechnie używanego przez stulecia określenia stosowanego dla opisania homoseksualistów. Nie widzę w tym nic nagannego.

i