"Super Express": - 19-latek z Dobrzynia napisał na murze "J...ć rząd". Z paragrafu o znieważenie organu konstytucyjnego został skazany na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Nadgorliwość organów ścigania czy sprzyjający takiej popisówce klimat polityczny?
Władysław Frasyniuk: - W tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z dwoma różnymi sprawami. Z jednej strony ów 19-latek dopuścił się aktu chuligaństwa, wypisując cokolwiek na murze. Interwencja władz była więc słuszna...
- Skazano go jednak nie za wandalizm czy chuligaństwo, ale znieważenie organów państwa.
- Cóż, wyrok 10 miesięcy więzienia za napis na murze to kompletna paranoja. Chwała Bogu, że dostał w zawieszeniu. Ale organa ścigania wykazały się daleko idącą nadgorliwością.
- Skąd ta nadgorliwość? Chcieli mieć plusa u rządzących?
- Niestety, cały czas mamy jeszcze mentalność postpeerelowską, czyli postniewolniczą. W tamtym systemie nie było litości, kiedy uderzano we władzę. Inna sprawa, że po przemianach systemowych zostawiliśmy sądy nietknięte z nadzieją, że one same jako elita się oczyszczą z naleciałości poprzedniej epoki. Dziś widać, że to był błąd.
- Pewnie nie rozmawialibyśmy na ten temat, gdyby to był odosobniony przypadek. Za obrazę premiera czy prezydenta wszczęto kilka postępowań. Skąd wysyp takich spraw?
- Mam wrażenie, że jak za starych dobrych czasów odbyło się zebranie. I na nim organa ścigania wydały instrukcję walki z chuliganami, którzy głoszą złowrogie hasła przeciw władzy państwowej.
- Do tego doszła krucjata ministra Sikorskiego przeciwko właścicielom forów internetowych. Wielu ludzi zaczyna się zastanawiać, czy jesteśmy świadkami ograniczania wolności słowa. Pana zdaniem jesteśmy?
- Nie przesadzajmy. Wszyscy politycy mają tendencję do obrażania się za krytyczne uwagi pod ich adresem, ale nie jest to zagrożenie wolności słowa. Oczywiście dziennikarze powinni monitorować tego typu wydarzenia, bo przecież jesteśmy młodą demokracją. Jak sędziowie nie dają rady w sądach, to wy dziennikarze powinniście pokazać, że coś nie gra. Inna sprawa, że anonimowość w sieci jest źródłem chamstwa i niegodziwości. Pamiętam wpisy na forach po śmierci Bronisława Geremka. Ogarnęło mnie przerażenie, widząc język, jakim się tam posługiwano.
- Kiedy bezdomny Hubert H. obraził prezydenta Kaczyńskiego, niemal wszyscy krzyczeli o wypaczeniach IV RP. Dziś wokół podobnych spraw nie słychać głosów oburzenia. Może poza naturalnymi reakcjami polityków PiS. To hipokryzja?
- Cóż, Platformie wiele uchodzi na sucho. Mamy do czynienia wręcz z patologiczną sytuacją, kiedy PO żyje w poczuciu bezkarności. Kiedy premier Tusk robi uwagi na temat guzika dziennikarki, dziennikarze raczej go tłumaczą. Jeśli podobne rzeczy opowiadałby prezes Kaczyński, wszyscy pałaliby świętym oburzeniem. Podobnie sprawa wygląda z wyrokami za obrazę premiera czy prezydenta. Strach niektórych dziennikarzy przed powrotem Kaczyńskiego sprawia, że Tusk może liczyć na taryfę ulgową.
Władysław Frasyniuk
Były szef UW, legenda podziemnej Solidarności