Wiktor Świetlik: W kosmos z Tuskiem i Pawlakiem

2012-09-13 4:00

Powiedzmy to sobie szczerze. O Amber Gold powiedziano już wszystko. Łączenie z nazwą tej firmy potomstwa pana premiera jest oczywistą nieprawdą, a generalnie, jak orzekły najwyższe czynniki rządowe, klientami funduszu było frajerstwo bez gimnazjum, którym nie ma co się zanadto zajmować. To ostatnie odnosi się zresztą do większości Polaków, bo gimnazja zlikwidowali komuniści w 1948 roku, a przywrócił Buzek pół wieku później. Z AG mamy zapamiętać tyle, że Michał Tusk zatrzymał samolot na lotnisku (Bruce Willis ponoć już wykupił prawa do filmu o tej akcji), winni jesteśmy "my wszyscy", a banda oszczerców znowu rzuciła się na rodzinę premiera. Ci ostatni to "pisowscy" dziennikarze. Dziennikarzem pisowskim jest każdy dziennikarz, który od rana do nocy nie zajmuje się lizaniem czterech liter władzy.

Czym zajmują się za to bezpartyjni dziennikarze? "Tusk idzie do Europy". Ho, ho ho! A to będzie. Będzie nas reprezentował. Co prawda połowa piszących o tym nie odróżnia komisji europarlamentarnej od Komisji Europejskiej, ale jedno jest pewne - dumni będziemy z naszego premiera, że on pójdzie do tej Europy, a Europa z nas dumna, że przyszedł do niej nasz premier. Będzie pan premier musiał tylko komplet zegarków od A. Kwaśniewskiego wypożyczyć, to jeszcze lepiej się będzie prezentował. Wtedy nawet niech bieda piska, boso, ale w ostrogach.

Nie dość tego, że premier idzie do Europy, to jego zastępca wyrusza śladami Luke'a Skywalkera. "Polska ruszy na podbój kosmosu" - poinformowali odpowiedzialni dziennikarze i zacytowali premiera Pawlaka, który stwierdził, iż "to ważny moment". Za jedyne sto parędziesiąt milionów będziemy uczestniczyć w europejskim programie kosmicznym. Program się częściowo może zwrócić w formie pieniężnych grantów na badania kosmosu. A jak wiadomo, nasze uczelnie granty wykorzystują perfekcyjnie - z trzech tysięcy przyznanych przez instytucje unijne w ciągu ostatnich pięciu lat do Polski trafiło aż dwanaście. Do tego jak będziemy wraz z peeselowską ekipą orbitować, to nic nas nie ruszy. Na Księżycu powstaną nowe agencje własności rolnej, Marsjanie zapiszą się do Ochotniczej Straży Pożarnej, a SkyClub, Triada i Orbis Travel będą nas wozić tam na wakacje.

A i tu na dole sprawy mają się świetnie. Był kryzys, ale go już nie będzie, bo do walki z kryzysem zatrudnia się nowych urzędników, z Joanną Kluzik-Rostkowską jako wiceminister finansów na czele. Jej kryzys w ten sposób już nie grozi, a to przecież jedna trzydziestomilionowa społeczeństwa.

Nie wiadomo tylko, dlaczego początkowo prorządowa tv nie chciała nagłaśniać sukcesów paraolimpijczyków. Może po prostu w początkowej wersji Tuskowicza i jego papę w procesach z prasą miał reprezentować nie mecenas Giertych (kiedyż wreszcie jakąś fuchę w rządzie mu znajdą?), ale Janusz Korwin-Mikke, znany z miłosierdzia dla niepełnosprawnych? Niewątpliwie to jeszcze bardziej odwróciłoby naszą uwagę od funduszu AG niż premier w Europie, Pawlak w kosmosie i czerwona garsonka w rządzie.