Wiktor Świetlik

i

Autor: Super Express

Wiktor Świetlik komentuje: Gdzie sika Izrael

2019-05-16 8:15

Część z Państwa zapewne pamięta starą anegdotę o tym jak szef sowieckiego związku literatów, podczas zjazdu w Warszawie, podszedł do Jerzego Waldorffa i Antoniego Słonimskiego i zapytał gdzie może się wysikać. „Pan to może wszędzie” – mieli odpowiedzieć panowie. Choć mam poważne wątpliwości, co do autentyczności tej historii - znając dzieje obu panów, raczej pobiegli by natychmiast wskazać drogę szacownemu gościowi, a może nawet pomogli w ważnej fizjologicznej czynności – to mam wrażenie, że dziś mamy do czynienia z come-backiem, a przynajmniej powtórką tamtej sytuacji. Mamy państwo i polityków, którzy uważają, że mogą się wysikać gdzie chcą, na kogo chcą i włos im z głowy nie spadnie - pisze w najnowszym felietonie Wiktor Świetlik.

Co ciekawe nie chodzi o Amerykanów, wystarczy rzucić okiem na to, jak średnio kumata pani ambasador z USA wycofywała się swojego czasu rakiem ze swoich ignoranckich wypowiedzi na temat Polski. Nie chodzi też o Niemcy, Rosję, ani nawet przeprowadzające inwazję na świat za pomocą telefonów komórkowych Chiny. Chodzi o inny kraj. Wiecie który.

Nie wiem co mają w głowie izraelscy politycy. W ostatnich miesiącach mieliśmy do czynienia z prawdziwą Wielką Orkiestrą Plucia na Polskę. Ludzie, których rodziny, zapewne po części przetrwały dzięki Polakom, na wyścigi pluli na nasz kraj. Gdyby ktokolwiek w ten sposób, wypowiadał się o izraelu, z miejsca zakończyłby karierę polityczną. Towarzyszą temu żądania finansowe, nie tylko skrajnie sprzeczne z prawem międzynarodowym, ale i wszelką logiką.

Wczoraj mieliśmy wisienkę na torcie. Atak na polskiego ambasadora Marka Magierowskiego. Wyobraźcie sobie, gdyby to w Warszawie doszło do ataku na izraelską ambasador. Kiedy piszę ten felieton, ładnych parę godzin po informacji o ataku na naszego dyplomatę, wciąż brakuje jednoznacznej reakcji władz izraelskich. Przecież są lepsi. Wybrani. Polskimi podludźmi nadmiernie nie będą się przejmować. Warto o tym pamiętać, kiedy Izrael popadnie w kolejne międzynarodowe kłopoty, albo znowu będzie chciał wywołać wojnę z Iranem. Naprawdę nie w każdym kraju świata musimy reprezentować jakieś interesy. Zostawmy Bliski Wschód Bliskiemu Wschodowi. Niech Żydzi i Arabowie między sobą załatwią swoje sprawy. A na wakacje, naprawdę jest wiele innych krajów, gdzie i ludzie, i władze są nam przyjaźniejsze.