Wiktor Świetlik

i

Autor: Piotr Piwowarski

Wiktor Świetlik: Jak lewica pokochała kapitalizm

2016-11-03 3:00

Wiktor Świetlik w "Super Expressie": Uważam siebie za liberała i konserwatystę, choć tkwi w tym sprzeczność. Lubię robić to, co chcę, ale uważam, że ludzie odpowiadają za swoje czyny. Uważam też, że zdrowy rozsądek, doświadczenie, tradycyjne wartości to najlepsza zapora przeciwko wszelkiej maści fanatykom z lewa i prawa...

Uważam siebie za liberała i konserwatystę, choć tkwi w tym sprzeczność. Lubię robić to, co chcę, ale uważam, że ludzie odpowiadają za swoje czyny. Uważam też, że zdrowy rozsądek, doświadczenie, tradycyjne wartości to najlepsza zapora przeciwko wszelkiej maści fanatykom z lewa i prawa. Siłą rzeczy wrażliwość lewicy jest mi obca. Na szczęście można się nauczyć. Osobom ciekawym, co lewica ma do powiedzenia na temat kapitalizmu, globalizacji i wolności obywatelskich, polecam wywiad ze Sławomirem Sierakowskim dla "Super Expressu" z tego tygodnia na temat Facebooka i blokowania profilu Marszu Niepodległości, a także profilów wszystkich tych, którzy ów Marsz Niepodległości "podadzą dalej".

Co więc twierdzi lewica? Z wywiadu z kolegą Sierakowskim wynika, że:

- Prywatny właściciel może w swoim przedsiębiorstwie robić, co chce, dyskryminować za poglądy. W końcu jego biznes, jego sprawa.

- Firm prywatnych dotyczą inne standardy niż firm i instytucji państwowych.

- Wszystko to dotyczy także Facebooka, wielkiego globalnego koncernu, który faktycznie zmonopolizował wymianę społecznościową, a przynajmniej jest w tym absolutnym hegemonem.

- Internet daje możliwość zaistnienia w sieci ludziom, którzy normalnie nie mają takich możliwości i to bardzo fajnie, i w ogóle wszyscy tam powinni być równi, o ile akurat nie są to osoby, które zdaniem kolegi Sierakowskiego sieją nienawiść, czego dowodem mają być burdy po Marszu Niepodległości.

W sumie z częścią tych poglądów bym się zgodził. Uważam, że prywatna firma może robić, co chce (zresztą do teraz myślałem, że uważam tak wbrew poglądom lewicy). Tyle że nie dotyczy to rynkowych hegemonów i dlatego ustawodawstwa państw wprowadziły rozmaite przepisy antymonopolowe. Tym bardziej sprawa jest wrażliwa w dziedzinie informacji i wymiany społecznej, gdzie wykluczenie jakiegoś poglądu spycha jego zwolenników do podziemia. Tym bardziej jeśli dotyczy Facebooka, który jest porównywany już z samym środkiem przenoszenia informacji i jednym z najważniejszych sposobów komunikowania się dziś ludzi. Mówiąc inaczej, Sławku: gdyby jacyś spadkobiercy pana Gutenberga odzyskali patent na druk, uznali, że się z tobą nie zgadzają i zabronili drukowania twoich tekstów, to też byś uważał, że mają prawo?

Jak już pisałem - ani mi nacjonaliści braćmi, ani swatami. Ale po pierwsze, polska tradycja narodowa niekoniecznie musi być nacjonalistyczna. Po drugie, owszem, aktywność części kibiców podczas tych imprez zasługuje na wyroki, ale pamiętam, że w ubiegłych latach do burd aż się rwali także "antyfaszystowscy" bojówkarze bliżsi politycznie Sierakowskiemu, a zagrzewał ich do boju sam Seweryn Blumsztajn.

A swoją drogą, czy jak Facebook by poblokował wszystkich, którzy mają portrety z Che Guevarą, to kolega Sierakowski też by to popierał? Mam wątpliwości.