Wiktor Świetlik: Bączek klimatyczny

2011-07-07 4:00

Niedocenioną zaletą naszej prezydencji jest to, że częściej możemy słuchać płomiennych przemówień Donalda Tuska, które - jak wiadomo - są lekiem na całe zastane tu przez nas zło. Premier ma tę zaletę, że jak mówi, to lecą konkrety, konkrety i jeszcze raz konkrety. Weźmy naszą wspomnianą prezydencję, wydarzenie epokowe, które zawdzięczamy, podobnie jak wejście do Unii Europejskiej, rządom Donalda Tuska.

Co wyniesiemy z prezydencji? Godność i duma narodowa wzrosną, a kompleksów już mieć nie będziemy zupełnie. Cały świat będzie na nas i na naszego premiera patrzył z podziwem. Ludzie małostkowi domagają się jednak na tle tych konkretów jakichś drobiazgów, które Polska miałaby stawiać na forum europejskim przez ten czas. Na przykład zablokowania albo ograniczenia pakietu klimatycznego. Jest to zachowanie haniebne i małostkowe, prawie tak złe jak krytyka rządu. O tym, że jest efekt cieplarniany, przekonajcie się państwo sami, wyglądając za okno.

Poza tym po pierwsze, oczywiście, dlatego nasza walka z pakietem jest haniebna, bo odsuwa nas od Europy. To nic, że przy pełnej realizacji jego założeń nasza oparta na węglu gospodarka zostałaby zarżnięta w imię niesprawdzonej teorii. Z drugiej strony nasza duma i rola w Europie jeszcze by wzrosła. Wszyscy by na nas patrzyli, a my wydając pensje na rachunki za prąd, z dumą na nich. I niech ktoś mi powie, że u nas nie brakuje w ten sposób myślących osób.

Ale to nie wszystko. Tak naprawdę, czepiając się pakietu, uderzamy w najbardziej usankcjonowaną religię naszych czasów i najbardziej wpływowy Kościół. No bo przyjrzyjmy się całej opowieści o zmianach klimatycznych i wpływie człowieka na nie. Najpierw pojawia się apokaliptyczny prorok Al Gore. Wieszczy zagładę. - Nie żyliście w moralny sposób, nie dbaliście o równowagę ekologiczną, konsumpcja, kapitalizm, rozpasanie zniszczą wasz świat. To wasza wina! - wieszczy ponuro niczym święty Jan grzesznikom. Na filmie, który Al Gore pokazuje w USA, w wyniku zmian klimatycznych nasz grzeszny świat niszczą, jak w każdej dobrej wizji apokaliptycznej, cztery żywioły. Wody podnoszą się i zalewają świat. Ogień wyrzucony przez wulkany spada na świat. Czego on nie zniszczy, zniszczy Wiatr w postaci wielkich tornad lub pochłonie wysuszona Ziemia. Za proroczą wizją stworzył się Kościół i jego kapłani - politycy. Mówią: musimy odkupić nasze winy, gospodarki i nasze życie powinny być zrównoważone, koniec z konsumpcją i rozpasaniem. A przede wszystkim musimy płacić datki na kapłanów nowego kultu, by powiedli nas do obiecanej ekologicznej ziemi niezagrożonej efektem cieplarnianym.

Chcecie się przejść z nimi? Więc premiera zostawcie w spokoju. On zajęty jest umacnianiem naszej dumy i pozycji w Europie. A swoją drogą, zauważyliście państwo, że Tusk ciągle mówi o dumie, a Kaczyński mówił o rachunku sił? Jakby ich połączyć, toby wyszedł skecz Kobuszewskiego: "Chamstwu należy przeciwstawiać się siłom i godnościom osobistom".