WIELKANOC 2014 - JAK OBCHODZIĆ ŚWIĘTA WIELKANOCNE tłumaczy ksiądz prof. Waldemar Chrostowski

2014-04-15 12:35

Wspólnota stołu to nie wyuzdana konsumpcja, lecz budowanie więzi z Bogiem - mówi "SE" ks. prof. Waldemar Chrostowski

"Super Express": - Mieliśmy ostatnio skandaliczne wypowiedzi dyrektorki Teatru Ósmego Dnia Ewy Wójciak, która napisała o papieżu Franciszku, że wybrali "ch..., który donosił". W obronie przed jej zwolnieniem stanęło 200 osób ze świata polityki, kultury i nauki, w tym prof. Zofia Kolbuszewska z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, a Janusz Palikot pochwalił wypowiedź Wójciak o papieżu, mówiąc do młodzieży, aby "mieli odwagę nazwać ch... tego, kto jest ch...". Czy w Polsce nastąpił już totalny upadek obyczajów w życiu publicznym?

Ks. prof. Waldemar Chrostowski: - Podpis i głos dr hab. Zofii Kolbuszewskiej z KUL uważam za niezwykle niebezpieczny i bulwersujący. To niesłychane, że nauczyciel akademicki i prodziekan Wydziału Humanistycznego katolickiej uczelni w gruncie rzeczy wspiera skrajnie wulgarny sposób wyrażania się o papieżu! Ta postawa pokazuje, że coś bardzo złego dzieje się nie tylko w życiu publicznym i kulturalnym, lecz przenika do sfer kościelnych lub utożsamianych z Kościołem. KUL jest kościelną uczelnią, utrzymywaną w dużym stopniu z ofiar katolików, którzy nie godzą się na opłacanie swoich prześmiewców.

- A Ewa Wójciak, autorka tego wulgaryzmu?

- To osobna historia. Ludzie, którzy do tej pory w gruncie rzeczy nie istnieli w szerokim życiu publicznym, nagle poprzez wulgaryzmy i sprośność stają się znani. Jedyne, czym mogą zapaść w pamięci innych, to bezmiar zła, głupoty i bezkarności. Niechby Ewa Wójciak spróbowała powiedzieć coś podobnego np. pod adresem najwyższych rabinów Izraela albo prezydenta USA… Nawiasem mówiąc, właśnie dlatego jej obelgą powinna się zająć nuncjatura i polski MSZ, bo to przede wszystkim do nich należy zdecydowana reakcja na zasiewanie pogardy. Z kolei Janusz Palikot, który deprawuje młodych ludzi, to skrajnie nieodpowiedzialny prowokator. Ktoś, kto się bawi zapałkami, wskrzesi ogień, który obróci się przeciw niemu. Jeszcze kilka lat temu jego nazwisko kojarzyło się z palikotówką, która była droga, ale wielu koneserom smakowała. Teraz Palikot kojarzy się z tym, co wulgarne, chamskie i oskarżycielskie względem Kościoła i wierzących.

- Mamy też wypowiedzi Lecha Wałęsy, który wykluczał niedawno homoseksualistów w Sejmie. Wałęsa nosi Matkę Boską w klapie.

- Lech Wałęsa wcale nie wykluczał homoseksualistów w Sejmie. Były prezydent powiedział głośno to, co sam myśli, oraz co myślą inni, ale tego nie mówią w obawie przed polowaniem z nagonką na skutek narzucania politycznej poprawności. Jest faktem, że mniejszość homoseksualna staje się coraz głośniejsza i coraz bardziej bezczelna, żądając dla siebie przywilejów kosztem większości.

- Kolejny przejaw zdziczenia obyczajów w życiu politycznym to wypowiedź Stefana Niesiołowskiego o tym, że w Polsce nie ma głodnych dzieci, a jak są, to niech jedzą szczaw...

- Stefan Niesiołowski to przykład folkloru na scenie politycznej. Dziwne jest systematyczne nagłaśnianie jego wypowiedzi. Znamienne, że Niesiołowski staje się wyrocznią, gdy używając przyrodniczych metafor, próbuje odwrócić uwagę od rozwiązywania kłopotliwego dla władzy problemu biedy, zwłaszcza ubóstwa i głodu dzieci.

- Czy to schamienie obyczajów nie przenosi się czasem na życie społeczne zwykłych ludzi? Mamy teraz ogromną liczbę morderstw na dzieciach... Co się dzieje w naszym życiu?

- To jest refleksja, którą powinni uczciwie podjąć przywódcy polityczni, społeczni i religijni, a także obywatele świadomi praw i obowiązków wobec własnej ojczyzny. Dzieje się bardzo wiele zła, a problem w tym, że zbyt wiele tego zła pozostaje zupełnie bezkarne. Dla części osób, które mają realny wpływ na życie polityczne i społeczne, im jest gorzej, tym dla nich lepiej.

- Co ksiądz profesor sądzi o serialu niemieckiego ZDF, w którym żołnierze AK zostali przedstawieni jako nacjonaliści. Oliwy do ognia dolał niemiecki dziennik "Bild", który naszych żołnierzy walczących z Niemcami uznał za "ekstremalnych antysemitów".

- Czuję do takich tekstów i produkcji oraz forsowanego w nich zakłamania historii takie samo obrzydzenie jak każdy Polak, który zna prawdziwą historię relacji polsko-niemieckich w XX wieku. Nie możemy zapomnieć, jakiego zła i okrucieństwa dopuścili się Niemcy na Żydach i Polakach. Tym bardziej nie możemy milczeć, gdy chytre i bogate lisy zrzucają odpowiedzialność za popełnione zbrodnie na wymordowane, upokorzone i biedne ofiary.

- A oskarżenia pod adresem papieża Franciszka dotyczące jego rzekomej współpracy z argentyńską dyktaturą i wydawaniem lewicujących księży juncie wojskowej?

- Na temat papieża i jego przeszłości sprzed kilkudziesięciu lat można pisać w Polsce, co ślina na język przyniesie, a papier przyjmie. Znacznie bezpieczniejsze jest poleganie na wiedzy milionów ludzi, którzy znają papieża z czasów, gdy był kapłanem i biskupem. Przecież biskupem Buenos Aires i przewodniczącym Konferencji Episkopatu Argentyny nie został przypadkiem. Jeśli nigdy nie wyciągano mu zarzutów o współpracę z juntą, to teraz wyglądają one jak próba przedstawiania Watykanu przez pryzmat szamba.

- Jakie mogły być kulisy odejścia ze Stolicy Piotrowej Benedykta XVI?

- Przesądził o tym zapewne gwałtownie pogarszający się stan zdrowia Benedykta XVI. Ta świadomość skłoniła papieża do tego, że postanowił przekazać władzę i klucze Piotrowe swemu następcy. I tak się stało.

- Pojawiają się jednak głosy, że odejście papieża mogło mieć związek z nieradzeniem sobie z problemem pedofilii wśród duchownych...

- Naznaczanie duchownych katolickich piętnem pedofilii to jeszcze jeden przejaw bezwzględności homoseksualistów, którzy chcą odwrócić uwagę od siebie, a także zastarzałej wrogości wobec Kościoła, która chce go zwalczać wszelkimi możliwymi środkami i sposobami. Tam, gdzie istniały tego typu nadużycia, trzeba je wyplenić, a nie niszczyć dobre imię i autorytet ogółu kapłanów. Bardzo prawdopodobne, że wpływ na decyzję Benedykta XVI o rezygnacji z urzędu biskupa Rzymu miał fakt, iż w jego bliskim otoczeniu zabrakło lojalności. Papież bardzo mocno przeżył aferę z wynoszeniem poufnych dokumentów z jego kancelarii. Ten brak lojalności nie pozostał bez wpływu na decyzję o odejściu, a być może wpłynął też na pogorszenie się stanu jego zdrowia. Świadomość, że wśród najbliższych i najbardziej zaufanych osób znajdują się zdrajcy, jest dla każdego porażająca i bardzo bolesna.

- Jak ksiądz profesor ocenia odejście z tronu papieskiego Jana Pawła II i Benedykta XVI? Papież z Polski trwał do końca mimo bardzo poważnej choroby. Papież z Niemiec wybrał inną drogę.

- To były dwa różne pontyfikaty, dwie różne osoby, dwa odmienne podejścia do sprawowania posługi Piotrowej i dwie odmienne decyzje. Znaczy to tyle, że w Kościele nic nie jest zaprogramowane na zawsze i że Kościół jest otwarty na to, co nieoczekiwane i nowe. Jak Benedykt XVI nie poszedł w ślady Jana Pawła II, tak następcy Benedykta XVI nie muszą pójść w jego ślady i każdy powinien się zachować zgodnie z własnym sumieniem.

- Jaki będzie Kościół pod przywództwem Franciszka?

- Jest za wcześnie, by rozsądnie o tym mówić. Przed Kościołem stają wciąż nowe wyzwania i zadania, lecz wciąż jest to ten sam Kościół. Ten sam, aczkolwiek nie taki sam. Argentyńskie pochodzenie papieża może wnieść wiele nowego. Ale na czym to będzie polegać - zobaczymy.

- A jakie wrażenie zrobiła na księdzu inauguracja pontyfikatu papieża Franciszka?

- Nie patrzę na papieża w kategoriach konkursu piękności. Ważne, że Franciszek jest 265. następcą św. Piotra.

- Można zauważyć, że Franciszkowi nie podoba się watykański przepych i bogactwo, że hołduje skromności...

- Ani Benedykt XVI, ani Jan Paweł II i ich poprzednicy nie żyli w przepychu i nie opływali w luksusy. To, co widzimy z placu św. Piotra, czyli Pałac Apostolski, wygląda imponująco, ale papieże mieszkają w nim skromnie. Dopóki Franciszek był biskupem, mógł sam przygotowywać sobie część posiłków i jeździć publicznym metrem. Teraz, kiedy został papieżem, nikt przy zdrowych zmysłach od niego nie wymaga, by podróżował metrem czy autobusem. Takie sugestie byłyby karykaturalnym spojrzeniem na osobę i posługę papieża. Mamy do wyboru: albo patrzeć na Kościół oczami świata albo patrzeć na świat oczami Kościoła.

- Jakie największe wyzwania stoją przed Kościołem Franciszka?

- Wierność Chrystusowi i jego Ewangelii, wierność wbrew wszystkim i każdemu, kto próbuje stanąć na drodze głoszenia oraz umacniania ewangelicznej prawdy.

- Wróćmy do Polski. Jak bardzo polski patriotyzm jest związany z wiarą?

- Jest i powinien być z nią związany. Im te więzi są głębsze i ściślejsze, tym lepiej dla wiary i dla patriotyzmu. Nie było Polski innej niż chrześcijańska, czyli ta, która w 966 r. wyłoniła się i okrzepła wraz z przyjęciem chrztu przez Mieszka I i jego dwór. Wraz z chrztem zyskaliśmy tożsamość. Każdy, kto uderza w wiarę chrześcijańską i patriotyzm, osłabia oraz niszczy naszą tożsamość.

- Jak ksiądz patrzy na coraz bardziej konsumpcyjny, a nie religijny wymiar świąt?

- Świętowanie łączy się z dobrze pojętą konsumpcją. Do istoty świąt Bożego Narodzenia należy wigilijna wieczerza, zaś do istoty Wielkanocy - wspólny poranny posiłek w rodzinie. Wspólnota stołu to nie jest wyuzdana konsumpcja, lecz budowanie więzi z Bogiem, które sprzyjają, by budować również więzi między sobą. Ważne, aby tego dnia nie było w naszym otoczeniu osób głodnych, skrzywdzonych i samotnych.

Ks. prof. Waldemar Chrostowski

Dyrektor Instytutu Nauk Biblijnych UKSW i przewodniczący Stowarzyszenia Biblistów Polskich