Wiadomo, co dalej z Rafałem Trzaskowskim! Prezydent Warszawy sam jeszcze niedawno sprawiał wrażenie, że jest gotów zostać szefem Platformy Obywatelskiej. Mało tego, z lipcowego sondażu przeprowadzonego przez Social Changes wynika, że aż 37 proc. badanych uważa, że to właśnie Rafał Trzaskowski powinien zostać przewodniczącym PO (na Donalda Tuska wskazało 31 proc. ankietowanych). Wygląda na to, że w najbliższym czasie do tego na pewno nie dojdzie. Słowa Rafała Trzaskowskiego nie pozostawiają wątpliwości. Dla jego zwolenników to kiepska wiadomość. Wielu z nich zapewne się zapłacze z powodu deklaracji prezydenta Warszawy. - Gdy pojawił się Donald Tusk, to zaproponowałem, by przedyskutować, jakie mamy wizje na przyszłość PO. Wydawało mi się też sensowne, aby przedyskutować, z czym idziemy na wybory. Ale moje koleżanki i koledzy w olbrzymiej większości powiedzieli mi, że nie ma takiej potrzeby - zdradził w rozmowie z "Rezczpospolitą" Rafał Trzaskowski. - Skoro według nich wewnętrzna konkurencja może nam tylko zaszkodzić, to przecież nie będę dziś startował w wyborach tylko po to, żeby udowodnić komuś, że mam swoje ambicje. Skupmy się raczej razem na tym, jak wygrać wybory powszechne - argumentował.
ZOBACZ TAKŻE: Beata Szydło z Ryszardem Terleckim! Kto by się tego spodziewał?! Na stole leży stanowisko
Zapytany o to, czy wystartuje w wyborach na prezydenta Warszawy, Rafał Trzaskowski odparł nieco wymijająco. - Zawsze powtarzam: nie mam planu rozpisanego na dziesięć lat. Racjonalnie oceniam rzeczywistość. Za rok mogę być w zupełnie innym miejscu niż teraz. Mogę być w nowym miejscu, lepszym lub gorszym - jeśli chodzi o zaufanie opinii publicznej. Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że będę startował na kolejną kadencję w Warszawie. Ale jeśli okaże się, że by wygrać wybory z PiS, będzie potrzebne zaangażowanie nas wszystkich w inny sposób, to nie jestem w stanie tego wykluczyć - podkreślił prezydent stolicy.