Władza bezczelnie kłamie

2010-01-09 2:00

Postępowanie Ministerstwa Zdrowia i NFZ oceniają eksperci: Konstanty Radziwiłł i Adam Sandauer

To nie powinno nigdy się zdarzyć. Wbrew nazwie "terapia niestandardowa" ma bowiem w wielu przypadkach charakter niezbędnego leczenia. Tymczasem przez dwa dni osoby postawione naprawdę wysoko w administracji państwowej powtarzały bezczelne kłamstwo, szczując pacjentów na lekarzy. Ci zachowywali się zaś w tej sprawie odpowiedzialnie.

Zarządzenie dotyczące chemioterapii niestandardowej od początku budziło ogromne wątpliwości. Pozbawiało możliwości leczenia w szpitalach, które miały odpowiednie kadry i zaplecze naukowe. Lekarze protestowali, zgłaszali wątpliwości. Znam onkologów, którzy informowali NFZ o nadchodzącym problemie i niebezpieczeństwie dla chorych.

Jeżeli płatnik (NFZ) mówi, że nie sfinansuje jakiejś terapii, to całe leczenie musi stanąć. Warto podkreślić, że ta terapia była już przedmiotem rozmaitych nacisków NFZ. Ku oburzeniu środowiska onkologów, lekarkę w Olsztynie skazano przed sądem na zapłacenie za terapie niestandardowe z własnej kieszeni. W opinii dyrektora szpitala i NFZ naruszała procedury.

Dziś słyszymy, że to lekarze coś źle przeczytali i niepotrzebnie zdenerwowali chorych. To niespotykana bezczelność. Chorzy są w takiej sytuacji bezbronni. Lekarze też mają niewielkie pole do działania. Całe szczęście, że zauważyli to dziennikarze i ktoś się ocknął.

Osoba odpowiedzialna za sytuację kłamliwie zrzuca winę na lekarzy. Jak zawsze, kiedy mówimy o niewydolności systemu w Polsce. Ale to szukanie kozła ofiarnego. Zwłaszcza w wykonaniu urzędników i polityków. Niestety, pierwsze zmiany w projekcie nowego zarządzenia idą w złą stronę i znów trzeba będzie patrzeć NFZ na ręce.

Nie wierzę w to, że winni zostaną naprawdę ukarani. Kwestią obywatelskiego oczekiwania jest to, że rządzący powinni mieć świadomość ponoszenia odpowiedzialności za popełniane błędy. Niestety, nie tylko w tej sprawie, ale w życiu publicznym generalnie jest ostatnio tak, że wydarzenia skandaliczne kończą się co najwyżej karuzelą stanowisk. I winni z wyżyn administracji państwowej pozostają bezkarni.

Konstanty Radziwiłł

Lekarz, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej