W Rosji giną ludzie niewygodni dla władzy

2009-10-26 3:00

Na łamach naszej gazety alarmuje i ostrzega słynna rosyjska obrończyni praw człowieka Ludmiła Aleksiejewa

"SE": - Siergiej Kowaliow i Oleg Orłow - współzałożyciele stowarzyszenia Memoriał, zajmującego się badaniami historycznymi i propagowaniem wiedzy o ofiarach sowieckich represji - a także pani jako szefowa Moskiewskiej Grupy Helsińskiej, zostaliście wyróżnieni przez Parlament Europejski Nagrodą Sacharowa, przyznawaną za obronę wolności i praw człowieka. Proszę przyjąć gratulacje od redakcji "Super Expressu"!

Ludmiła Aleksiejewa: - Bardzo wam dziękuję!

- Jakie prawa człowieka są w Rosji łamane?

- W Rosji nie ma takiego prawa, które nie byłoby łamane. We wszystkich sferach: politycznej, społecznej, ekonomicznej.

- A jakie najczęściej?

- Ogromnie trudno odpowiedzieć na to pytanie. Jeżeli zapyta się pan żołnierza - on odpowie panu, że jego prawa. Jeżeli emeryta - odpowie, że jego. Prawa istnieją - mamy bardzo dobrą konstytucję - ale władze rządząc krajem nie kierują się nimi. Nie kierują się nimi również niższe warstwy państwowych urzędników - większość z nich wykorzystuje swoje stanowiska do uprawiania prywaty. Przy czym prawodawstwo jest tak ustawione, że szeregowy obywatel nawet za fantomowe naruszenie przepisów może być surowo ukarany, a urzędnicy państwowi w praktyce funkcjonują poza prawem.

- W jakiej części Federacji Rosyjskiej najczęściej są łamane prawa człowieka?

- Na Północnym Kaukazie, gdzie z łatwością łamie się podstawowe prawo człowieka - prawo do życia.

- Opinia publiczna na świecie poruszona była zabójstwami Anny Politkowskiej i Natalii Estemirowoj...

- Giną ludzie niewygodni dla władzy. Ale nie znajdziemy rozkazu na piśmie. Nie, nie tak się to robi. Podwładni czują nosem, czyja śmierć przyniesie satysfakcję ich patronowi. Przychodzi to o tyle łatwiej, że statystyka pokazuje wyraźnie - takie sprawy nie są wykrywane. Politkowska zginęła w urodziny Putina. Jestem przekonana, że Putin nie wydał takiego rozkazu. Ale w jego otoczeniu znalazł się ktoś, kto pomyślał, że to będzie miły prezent. Są dwa kraje, w których dziennikarstwo jest szczególnie niebezpiecznym zawodem - to Kolumbia i Rosja.

- Istnieje pogląd, że Rosjanie przehandlowali wolność za kiełbasę.

- Zmęczyliśmy się deficytem, ludziom podoba się, że półki sklepowe są pełne. Poza tym mamy więcej wolności niż w czasach sowieckich - a nie mamy tradycji demokratycznych - więc część społeczeństwa myśli: tak już jest dobrze. Ale są ludzie, dla których to za mało. Jest ich coraz więcej, to przede wszystkim młodzież. Procesu dochodzenia do pełni wolności nie da się już zahamować.

- Zadaniem obrońców praw człowieka jest moderowanie tego procesu?

- Nigdy nie starałam się zostać politykiem. Dlaczego? Bo jestem przekonana, że przyszłość Rosji zależy od dojrzałości naszego społeczeństwa obywatelskiego - jego rozwijanie jest jedyną drogą do zmiany sytuacji w kraju. Kiedy obywatele nie pozwalają na to, aby pomiatać nimi jak niewolnikami, wówczas władze dostosowują się do ich oczekiwań. Cieszę się z sukcesów Polski, bardzo wam kibicuję. Nie tylko przez szacunek dla waszych powstań narodowych i mój zachwyt Solidarnością, ale też interesownie - ponieważ wierzę, że to, co udało się Polsce, to z opóźnieniem uda się też Rosji.

Ludmiła Aleksiejewa

Szefowa Moskiewskiej Grupy Helsińskiej