Leszek Miller

i

Autor: Piotr Grzybowski/SUPER EXPRESS Leszek Miller

Warszawa w Jerozolimie?

W Izraelu wrze. Brali korepetycje u PiS. Wywołali rewolucję

2023-03-29 5:00

„Nie chcemy być drugą Polską ani Węgrami” krzyczeli demonstranci w Izraelu. Na ulicach tłumy ścierały się z policją. W Jerozolimie trzeba było wywieźć szefa rządu z domu w bezpieczne miejsce. Takich demonstracji Izrael jeszcze nie widział. Powód: reforma wymiaru sprawiedliwości. Jakby ktoś z Państwa pokojarzył ten pomysł z pisowską reformą sądownictwa, to potwierdzam: wszelkie podobieństwa są jak najbardziej uprawnione. Mało tego – jak przyznał wiceminister spraw zagranicznych Jabłoński – odbywały się w tej sprawie konsultacje między rządem PiS a rządem Netanjahu - pisze w najnowszy felietonie dla "Super Expressu" Leszek Miller.

Izraelska wiosna

„Nie chcemy być drugą Polską ani Węgrami” krzyczeli demonstranci w Izraelu. Na ulicach tłumy ścierały się z policją. W Jerozolimie trzeba było wywieźć szefa rządu z domu w bezpieczne miejsce. Takich demonstracji Izrael jeszcze nie widział. Powód: reforma wymiaru sprawiedliwości.

Premier Netanjahu prze do niej za wszelką cenę, bo już tylko ona może uchronić go przed więzieniem. Jest formalnie oskarżany o korupcję. Chce więc przepchnąć reformę, której istota polega na pełnej kontroli wyboru sędziów Sądu Najwyższego. Reforma dawałaby również rządowi możliwość uchylania jego orzeczeń większością 61 głosów w 120-osobowym parlamencie.

Jakby ktoś z Państwa pokojarzył ten pomysł z pisowską reformą sądownictwa, to potwierdzam: wszelkie podobieństwa są jak najbardziej uprawnione. Mało tego – jak przyznał wiceminister spraw zagranicznych Jabłoński – odbywały się w tej sprawie konsultacje między rządem PiS a rządem Netanjahu. W liczącej ponad pięć tysięcy siedemset lat historii Izraela i w naszej ponad tysiącletniej historii jest to chyba pierwszy przypadek, kiedy starsi bracia w wierze pobierają nauki od młodszych. Niestety w złej sprawie – jak mianowicie wziąć prawo pod but i tak przydusić sędziów, żeby ani zipnęli.

Izraelscy przyjaciele PiS nie przyłożyli się jednak do nauki. Chcieli zgwałcić demokrację w Izraelu już, natychmiast. Gdyby byli pilniejszymi uczniami Kaczyńskiego, zrobiliby jak on: po kawałku. Najpierw należy opanować ciało mianujące sędziów na sędziów, potem ustanowić system ich dyscyplinowania, następnie ulepić po swojemu Sąd Najwyższy, a na końcu Trybunał Konstytucyjny. Dopiero wtedy, gdy te instytucje obsadzone są naszymi ludźmi, ciąg technologiczny utrupiania demokracji jest zamknięty.

No, ale Netanjahu okazał się w gorącej wodzie kąpany. Nie skaptował prezydenta Izraela, nie ma dobrego „przełożenia” na wojsko, skoro publicznie zbuntował mu się minister obrony. I co najważniejsze nie zadbał o przychylność związków zawodowych, gdyż największy z nich jest przeciwko niemu. Czyżby był na wagarach zamiast na lekcji, jak trzymać sztamę ze związkowcami? Na szczęście zawsze może liczyć na rabinów.

Swoją drogą to zadziwiające, że na całym świecie „rabini” wszystkich wyznań zawsze wspierają rządy zamordystów. Nasi „rabini” są tacy sami. Na skutek protestów Netanjahu musiał jednak spuścić z tonu - obiecuje, że rozwiąże konflikt w drodze dialogu po świętach. Może po cichu przyjedzie na rekolekcje do Kaczyńskiego? A może przy okazji polskie społeczeństwo skonsultowałoby z obywatelami Izraela jak w sposób zdeterminowany, nieustępliwy i żarliwy walczyć w obronie demokracji? Wysypywanie zboża przed ministerstwami, czy spacery traktorami po ulicach miast są co prawda widowiskowe, ale nic nie dają.

Listen on Spreaker.