Obserwatorów spotkania premierów Grupy Wyszehradzkiej w Budapeszcie zadziwił pewien element garderoby szefa węgierskiego rządu.
- Za długie, za długie, pogniecione spodnie polityka to sygnał, że premier Węgier jest całkowitym ignorantem w dziedzinie mody. I stanowi zupełne przeciwieństwo naszego premiera Mateusza Morawieckiego, który jak zwykle był perfekcyjnie ubrany, w nienagannie skrojonym garniturze. Być może Viktor Orbán swoją przesadną swobodą w ubiorze wysyła sygnał: to ja tu rządzę – komentuje dr Wojciech Szalkiewicz, specjalista od wizerunku politycznego.
- Marynarka jest zbyt kusa, ale spodnie są zupełną porażką. Za długie, za szerokie, z taniej, świecącej tkaniny, stwarzają wręcz komiczny efekt. Orbán zdecydowanie powinien zmienić krawca – dodaje stylista gwiazd show biznesu Jarosław Szado. LB