We wtorek, 1 marca, rozpoczął się szósty dzień inwazji Rosji na Ukrainę. To kolejny dzień, gdy atakowany jest Charków. O świcie ukraińskie służby poinformowały, że ostrzeliwane jest centrum miasta, w tym główny plac w pobliżu siedziby władz obwodowych. Tam doszło do potężnego wybuchu, "Pravda" podaje, że w momencie eksplozji na placu znajdowało się wielu ludzi i dużo samochodów. Wstrząsające nagranie z momentu wybuchu pokazał na swoim telegramie przedstawiciel ukraińskiego MSW, Anton Heraszczenko. Widać na nim także zniszczone wcześniejszym bombardowaniem budynki filharmonii i teatru. Po wtorkowym nalocie 20 osób, w tym jedno dziecko, zostało rannych. Dwie osoby nie żyją. "Trwa akcja ratunkowa, pod gruzami zrujnowanych budynków są ludzie" - informują służby. "Już nawet nie kryją, że ich naloty przeprowadzane są na cywilów. Teraz wróg cynicznie i demonstracyjnie odpala rakiety na centrum Charkowa".
CZYTAJ TAKŻE: Putin zabronił używania tego słowa. Blokuje strony internetowe!
Zmasowany atak na Charków zaczął się jednak już w poniedziałek. NV.ua podaje, że rakiety GRAD uderzyły między innymi w osiedla mieszkaniowe i w dziecięcy szpital kliniczny na Klochkovskaya. W wyniku poniedziałkowego bombardowania uszkodzeniu uległo 87 budynków mieszkalnych, zginęło 11 osób, 37 zostało rannych, w tym troje dzieci.
"Barbarzyńskie ostrzały miast rakietami i wieloprowadnicowymi wyrzutniami rakietowymi to świadectwo, że Rosjanie nie są zdatni, by dalej walczyć z uzbrojonymi Ukraińcami. Tylko z cywilami, jak ostatni tchórze" - napisał na Facebooku Ołeksij Reznikow, ukraiński minister obrony. Dodał, że to, co w tej chwili robią rosyjskkie siły, świadczy o ich agonii. "To zbrodnia wojenna, której bezpośredni wykonawcy i organizatorzy mają resztę swojego życia nosić piętno zabójców i ukrywać się. Czeka ich trybunał" - mówi.
CZYTAJ TAKŻE: Tak żyją teraz dzieci na oddziale onkologicznym w Kijowie. Te zdjęcia łamią serca