"Super Express": - Z Ruchu Palikota odeszło kilkuset działaczy o lewicowych poglądach. Przyszedł pan jako były poseł PO. Czy to znaczy, że Ruch przesuwa się w prawo?
Łukasz Gibała: - Moje przyjście oznacza, że będzie bardziej atrakcyjny dla wyborców centrowych i liberalnych.
- I mniej atrakcyjny dla lewicy?
- Wciąż będzie atrakcyjny, ale będzie prezentował szersze spektrum poglądów. Ruch ma 5 tysięcy członków. Postulaty sprawnej, skutecznej gospodarki nie stoją w sprzeczności z postulatami świeckiego państwa, związków partnerskich czy innych spraw światopoglądowych. Program Ruchu będzie może bardziej liberalny w kwestiach gospodarczych. To jest do połączenia z lewicową wrażliwością społeczną.
- Pan sam był przedsiębiorcą?
- Tak.
- Ciekaw jestem, jak pan łączył liberalizm gospodarczy z lewicową wrażliwością w swoich firmach... Dużo osób zatrudniał pan u siebie na tzw. umowach śmieciowych?
- Te umowy to jest rzeczywiście problem w Polsce, pracuje na nich niemal połowa zatrudnionych... Prawa tych pracowników są mocno ograniczone...
- Wśród tej połowy o ograniczonych prawach pańscy pracownicy?
- Staraliśmy się ograniczać liczbę tych umów do minimum, ale często nie mieliśmy wyboru. Problemem jest sztywny kodeks pracy. Duża część pracodawców, podobnie jak ja, miała wybór - albo zatrudnić kogoś na taką umowę, albo nie stworzyć miejsca pracy w ogóle.
- Chce pan uelastyczniać kodeks pracy z Palikotem. Z drugiej strony Palikot współpracuje ze związkowcami z Sierpnia'80, którzy mają zupełnie inne zdanie. Palikot oszukuje albo pana, albo związkowców.
- Nikogo nie musi oszukiwać. Będziemy rozmawiać i szukać kompromisu, który pozwoli znaleźć właściwe proporcje. W Polsce problemem jest właśnie brak równowagi między umowami etatowymi, które zmniejszają szanse na tworzenie nowych miejsc pracy, a umowami śmieciowymi, które nie dają odpowiednich praw pracownikom.
- Nowe koleżanki i koledzy z Ruchu Palikota, znając pańskie poglądy gospodarcze, nie kręcili nosem?
- Nie, zaakceptowali mnie jako wartość dodaną. Byłem dobrze przyjęty.
- Oberwało się panu od Janusza Palikota za pańskie wypowiedzi o tym, że w polityce powinni działać głównie ludzie już bogaci? To było mało lewicowe...
- Wręcz przeciwnie. W Platformie po takich wywiadach, które różniłyby się od głównego nurtu partii, od razu miałbym sygnały, że głoszę to, w co wierzę, ale nie podoba to się w partii. W Ruchu mam więcej swobody niż w PO, to tam była autokracja.
- Odchodzący od Palikota sugerują, że może się pan czuć dobrze, bo cały Ruch powstał jako pomysł Tuska. Miał zebrać część głosów lewicy i po cichu wspierać rząd...
- Nie zgadzam się z ich opiniami. Z moich rozmów z Palikotem wynika, że chce on tworzyć alternatywę dla Platformy, która wygra wybory za 3 lata, a nie partię, która zastąpi w jakiejś formie PSL. Jako jedyny ma zresztą potencjał, żeby to zrobić w opozycji. Nie jest politykiem wypalonym jak Kaczyński czy Miller.
Łukasz Gibała
Poseł Ruchu Palikota, były poseł PO