Zgodnie z unijnymi przepisami przewodniczący Rady Europejskiej dostaje miesięcznie ponad 25 tys. euro, czyli ok. 110 tys. zł. W ciągu roku Tusk inkasuje więc ok. 1,3 mln zł. Cała 2,5-letnia kadencja to zysk rzędu ok. 3,3 mln zł. Oznacza to, że pięć okrągłych lat na stołku króla Europy da Tuskowi, bagatela, prawie 7 mln zł! Dla porównania w ostatnim roku premierowania były lider PO zarobił "marne" 230 tys. zł.
Obecne zarobki Tuska plasują go w ścisłej światowej czołówce. Były prezydent USA Barack Obama (56 l.) zarabiał rocznie ok. 1,2 mln zł. Prezydent Francji François Hollande (63 l.) dostaje rocznie 950 tys. zł, a kanclerz Niemiec Angela Merkel (63 l.) - 830 tys. zł.
Ale to nie wszystko. Jeszcze przed wyjazdem do Brukseli Tusk martwił się, za co będzie żył na starość. - Moja emerytura ma wynosić według wyliczeń ZUS 2 tysiące z czymś, mojej żony 2 czy 3 złote - mówił na konferencji prasowej w 2014 r. Król Donald II po zakończeniu unijnej kariery nie będzie musiał jednak żyć z samych oszczędności. Powód? Już nabył prawo do emerytury przysługującej szefom RE. Jej wysokość to 4,274 proc. miesięcznej pensji za każdy rok sprawowania funkcji. Oznacza to, że po roku świadczenie Tuska wynosiło ok. 4,5 tys. zł miesięcznie. Po 2,5 roku już ponad 11 tys. zł. Zaś po pięciu latach sięgnie ok. 23 tys. zł miesięcznie.
Zobacz: Sondaż SE.PL i NOWA TV: Będziemy pracować aż do śmierci!