Agenci CBA jeździli do "domu publicznego w Wiedniu" za publiczne pieniądze? Tusk komentuje
- Na polecenie Kamińskiego i Wąsika, pojechałem do Wiednia samochodem służbowym wraz z dwoma dyrektorami zarządu operacyjno-śledczego, panem Grzegorzem P. i Krzysztofem B., którzy również są skazani w aferze gruntowej. Cel wizyty był pozorny, abyśmy odnaleźli fabrykę produkującą maszyny do gier losowych. To był tylko pretekst do tego, aby ci panowie zostali wynagrodzeni za swoje wierne działanie w postaci spędzania dwóch dni w domu publicznym w Wiedniu - mówił Tomasz Kaczmarek, były funkcjonariusz CBA znany jako "agent Tomek".
Jak dodał wyjazd do Wiednia był finansowany z kieszeni polskich podatników, pieniądze zostały spożytkowane na "potrzeby i uciechy cielesne, ludzie zostali wynagrodzeni za swoją wierną służbę). Nie umknęło to uwadze politykom obecnego rządu - Roman Giertych zapowiedział zawiadomienie prokuratury, sprawę skomentował także Donald Tusk na X.
- W Wiedniu agenci CBA mieli na pewno okazję zwiedzić Muzeum Historii Sztuki, wysłuchać Mozarta w Konzerthaus i skosztować tortu w Café Sacher. To wszystko są miejsca publiczne - napisał na X premier.
W galerii poniżej zobaczycie więzienie, w którym przebywa Mariusz Kamiński:
Polecany artykuł: