- Jarosław Kaczyński na konwencji PiS mówił o „planie Niemiec i Francji, by zabrać Polsce państwo”.
- Donald Tusk odpowiedział w ostrym tonie, sugerując absurdalność tych słów.
- Wystąpienie Kaczyńskiego rozpoczęło konwencję programową PiS „Myśląc Polska”.
- Premier zarzuca liderowi PiS sianie paniki i dzielenie Polaków.
Słowa, które wywołały burzę
Podczas wystąpienia otwierającego konwencję Prawa i Sprawiedliwości w Katowicach Jarosław Kaczyński roztoczył wizję „dwóch koncepcji Europy”.
Pierwsza dama pojawiła się w luksusowym butiku polskiej marki [ZDJĘCIA]
– Jedna z nich, niemiecko-brukselska, zakłada powstanie państwa hegemonialnego. Niemcy chcą nam zabrać państwo. Francuzi razem z nimi. Nie wiem dlaczego, ale tak – mówił prezes PiS.
Dalej przekonywał, że „biurokracja europejska pali się do tego”, a Stany Zjednoczone „nie są częścią tego planu”. Według Kaczyńskiego to „zagrożenie dla polskiej suwerenności”, które wymaga mobilizacji całego obozu PiS.
Tusk nie wytrzymał. „Wariat albo ruski agent”
Premier Donald Tusk, który od miesięcy unikał bezpośrednich potyczek słownych z liderem PiS, tym razem nie krył irytacji. Kilkanaście minut po wystąpieniu Kaczyńskiego napisał na X (dawniej Twitterze):
„‘Niemcy i Francja chcą nam zabrać państwo’ – ogłosił Jarosław Kaczyński. Sąsiadka mówi o takich przypadkach, że wariat albo ruski agent.”
Wpis natychmiast obiegł media społecznościowe, wywołując tysiące reakcji i setki komentarzy. Politycy obozu rządowego chwalili premiera za „celne i ironiczne podsumowanie”, natomiast zwolennicy PiS zarzucali mu „brak kultury i szacunku wobec starszego polityka”.
Polityczna scena po konwencji PiS
Katowicka konwencja Prawa i Sprawiedliwości, nazwana „konferencją programową”, miała być nowym otwarciem partii po porażce wyborczej. Wystąpienie Kaczyńskiego rozpoczęło cykl ponad stu paneli tematycznych o bezpieczeństwie, gospodarce i polityce społecznej. Jednak słowa o „zabraniu państwa przez Niemcy i Francję” przyćmiły merytoryczny przekaz i stały się głównym tematem dnia.
Rządowi komentatorzy zwracają uwagę, że prezes PiS sięga po coraz ostrzejszą retorykę zagraniczną, próbując odbudować dawny elektorat na strachu przed „Brukselą i Berlinem”. Z kolei politycy PiS przekonują, że „Tusk reaguje nerwowo, bo prawda o niemieckim wpływie boli”.
„Wariant rosyjski” i nowa linia sporu
Słowa Tuska, „wariat albo ruski agent”, wielu komentatorów odczytało nie tylko jako złośliwość, ale też aluzję do rosyjskiej narracji, którą od lat PiS łączy z tematem Unii Europejskiej. Premier w ten sposób miał odwrócić uwagę i pokazać, że antyeuropejskie wypowiedzi wpisują się w retorykę Kremla.
Poniżej galeria zdjęć: Donald Tusk w Piotrkowie Trybunalskim