
Po wizycie amerykańskich polityków UE budzi się z letargu?
Po wystąpienia amerykańskich polityków podczas konferencji w Monachium słowo bezpieczeństwo odmieniane jest we wszystkich przypadkach. Szefowa europejskiej dyplomacji, Kaja Kallas, zwołała na niedzielę (16.02) nieformalne spotkanie ministrów spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej obecnych w Monachium, "aby podsumować ostatnie kontakty z amerykańskimi i ukraińskimi urzędnikami" – podał Reuters.
"Europa jest zdecydowana i zjednoczona we wspieraniu Ukrainy i wzmacnianiu własnej obronności" - podkreśliła Kallas. "Już wkrótce przedstawimy nowe inicjatywy, które pozwolą nam pójść naprzód w tym zakresie" - zaznaczyła.
Z kolei prezydent Francji Emmanuel Macron zwołał na poniedziałek (17.02) nadzwyczajny szczyt w Paryżu. W wydarzeniu mają wziąć udział przywódcy państw europejskich. O planowanym spotkaniu poinformował minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.
Szef polskiej dyplomacji poinformował na platformie X, że premier Donald Tusk pojedzie w poniedziałek do Paryża na zaproszenie Macrona. "Musimy pokazać naszą siłę i jedność" – dodał. Zdaniem Sikorskiego, przedstawiciele państw europejskich omówią "w bardzo poważny sposób" wyzwanie, jakie miał – jego zdaniem – postawić przed nimi prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump.
Z kolei, Schetyna cytowany przez RMF FM, stwierdził, że "tam się zdarzyły nowe rzeczy (...), chociażby krytyka Unii Europejskiej, krytyka Europy ze strony wiceprezydenta amerykańskiego. (...), jeżeli mówił, że nie Rosja, nie Chiny są zagrożeniem, a brak decyzji ze strony Europy, zapomnienie o wartościach przez kraje europejskie. To są nowe rzeczy i na to trzeba jednym głosem, europejskim głosem odpowiedzieć. Będziemy w najbliższych dniach świadkami tego faktu - powiedział nam polityk PO.
Schetyna uważa, że "nowy tydzień może przynieść przełomowe wnioski wynikające ze spotkań na konferencji w Monachium".
