Nawrocki & Trzaskowski

i

Autor: Marek Kudelski/Super Express Nawrocki & Trzaskowski

Ostatnia prosta przed wyborami

Trzaskowski kontra Nawrocki: Kto zdobędzie Pałac Prezydencki? Ekspert analizuje kluczowe scenariusze przed II turą wyborów

2025-05-24 5:02

Walka o fotel prezydenta wchodzi w decydującą fazę. Po pierwszej turze Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki szykują się na zacięty pojedynek, który może przejść do historii jako najostrzejszy od czasów powstania III RP. Dyrektor More in Common Polska Adam Traczyk w rozmowie z "Super Expressem" analizuje nastroje po głosowaniu, znaczenie kandydatów antysystemowych i to, kto ma większe rezerwy przed II turą.

Nastroje po I turze: ostrożny optymizm kontra wyciszona radość

„Super Express”: - Kto lepiej zniósł wynik I tury? Rafał Trzaskowski nie dał siebie i swoich wyborców wpędzić w rozpacz, że nadciąga klęska, a Karol Nawrocki nie dał się wpędzić w pychę, że oto znalazł się na autostradzie do prezydentury?

Adam Traczyk: - Powściągliwe reakcje są zrozumiałe, bo prawdziwy wyścig dopiero się zaczyna. Jednocześnie mamy paradoksalną sytuację, w której w lepszym humorze po ogłoszeniu wyników pierwszej tury mógł być Karol Nawrocki, choć zajął drugie miejsce, a do tego w porównaniu do wyniku Andrzeja Dudy z 2020 roku stracił ponad dwa i pół miliona głosów. Natomiast radość Rafała Trzaskowskiego z zajęcia pierwszego miejsca i poprawy swojego wyniku sprzed pięciu lat o ćwierć miliona głosów była nieco stonowana. Wszystko przez przedwyborcze sondaże, które nie tylko dawały mu większą przewagę, ale i nie doszacowały poparcia kandydatów antysystemowej prawicy.

Antysystemowi gracze zmieniają układ sił

- Dobre wyniki Mentzena i Brauna w I turze są, jak przekonują niektórzy, dobrym prognostykiem dla Karola Nawrockiego?

- Z pewnością pozwalają między bajki włożyć niektóre sondażowe przewidywania wskazujące na zdecydowaną wygraną Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze. Prawda jest taka, że po 18 maja wyścig o pałac prezydencki zaczął się od nowa i zmierzamy ku być może najbardziej zaciętym wyborom prezydenckim w historii III Rzeczpospolitej, w których o końcowym wyniku może zdecydować nawet kilkadziesiąt tysięcy głosów. Przy czym Nawrocki faktycznie może się jawić jako lekki faworyt, bo jego droga do prezydenturę wydaje się być prostsza – musi on przejąć poparcie pozostałych prawicowych kandydatów i utrzymać je do 1 czerwca.

- Ale mamy jakąś prawicową falę, która wieszczy głęboką zmianę na polskiej scenie politycznej, a która zacznie się od oczekiwanej przez PiS porażki Rafała Trzaskowskiego?

- Karol Nawrocki oczywiście może pokonać Rafała Trzaskowskiego i zastąpić Andrzeja Dudę w fotelu prezydenta, ale nie przesadzajmy z prawicową falą. Dopiero co blok centrowy wygrał wybory parlamentarne, samorządowe i europejskie, a za chwilę to jego kandydat może być prezydentem. Te dwa bloki są w Polsce mniej więcej takich samych rozmiarów, a wszystko rozbije się mobilizację. Ciekawa jest natomiast rysująca się transformacja obozu prawicy. Wspomniałem o spadku poparcia Nawrockiego względem prezydenta Dudy. To symptom zastępowania tradycyjnej prawicy przez alt-right, tzn. alternatywną prawicę, radykalniejszą, mniej wrażliwą społecznie i inaczej rozkładającą akcenty. Zresztą i w wewnątrz PiS dochodzi do podobnej transformacji. Karol Nawrocki wyraźnie zrywa z ideą solidarnej Polski, z jego propozycji podatkowych skorzystałaby przede wszystkim garstka najbogatszych Polaków oraz odcina się wyraźnie od dziedzictwa Lecha Kaczyńskiego z sprawach polityki wschodniej, które było przecież chlubą Prawa i Sprawiedliwości.

Centrowy elektorat ucieka – ostrzeżenie dla rządu

- Poparcie zwłaszcza dla Mentzena i Brauna to żółta kartka dla rządu? A jeśli tak, jak bardzo będzie ciążył on Trzaskowskiemu i jak bardzo stosunek do niego będzie niósł Nawrockiego?

- Wynik pierwszej tury to z pewnością żółta kartka dla rządu, ale najpoważniejszym dla niego ostrzeżeniem nie są wcale wyniki Mentzena i Brauna, ale wycofanie się części wyborców, którzy 15 października 2023 wynieśli obecną koalicję do władzy. Chodzi mi przede wszystkim o wyborców Szymona Hołowni i Trzeciej Drogi. Obecny marszałek Sejmu w porównaniu z 2020 rokiem stracił aż 1,7 miliona głosów. Spora część centrowych wyborców zagłosowała nogami i została w domu. Widać do bardzo wyraźnie na mapie frekwencji – w porównaniu do wyborów parlamentarnych frekwencja utrzymała się na wschodzie Polski, bastionie prawicy, a spadła na zachodzie, gdzie tradycyjnie obóz centrowo-liberalny radzi sobie lepiej. Kluczowe pytanie przed drugą turzą brzmi więc, czy ci obywatele chcieli obecnej władzy tylko pogrozić, czy realnie karcić poprzez odmówienie jej wyboru bardziej przyjaznego prezydenta niż dotychczasowy. Jednocześnie ze strony Trzaskowskiego, ale i całego rządu musi przed drugą turą paść jasny komunikat, po co w zasadzie wyborcy mają dać obozowi centrowemu pełnią władzy i jak chce on ją wykorzystać. Weta Andrzeja Dudy z pewnością były bowiem dla tego rządu problemem, ale sam on też zbyt często pogrążał się w wewnętrznych sporach i nie zawsze potrafił wywrzeć na prezydencie wystarczająca presję.

Co zrobią wyborcy Mentzena?

- Największą zagadką jest oczywiście to, co zrobi 3 mln wyborców Mentzena. Pięć lat temu dużo skromniejszy zasób Krzysztofa Bosaka po równo zagłosował na Dudę, Trzaskowskiego i został w domach. Tego można spodziewać się także dziś?

- Z pewnością nie będzie tu takiej równowagi. Możemy przyjąć, że większość wyborców Sławomira Mentzena zagłosuje na Karola Nawrockiego. Z punktu widzenia kandydata Prawa i Sprawiedliwości pytanie brzmi, ile w antysystemowej prawicy jest prawicy, a ile antysystemu, a ile jeszcze czegoś innego. Sławomir Mentzen w kampanii wielokrotnie mówił, że PiS i PO to jedno zło. Cześć jego wyborców z pewnością podziela jego zdanie i może w ogóle nie pojawić się w lokalach wyborczych 1 czerwca. O ile więc Nawrocki w tym elektoracie będzie miał przewagę, to sprawa, czy będzie ona na tyle masowa, aby dać mu prezydenturę, jest otwarta.

Egzotyczne koalicje wyborcze i trudna gra o poparcie

- Obaj kandydaci mają trudne zadanie zbudowania bardzo egzotycznej koalicji wyborczej wokół siebie. Kto z nich ma tu trudniejsze zadanie?

- Na papierze Karol Nawrocki ma prostszą, mniej krętą drogę do prezydentury. Patrząc na wyniki pierwszej tury musi on „tylko” utrzymać przy sobie głosy, które przypadły na kandydatów utożsamianych z prawicą. Stąd jego wręcz natychmiastowa deklaracja podpisania się pod postulatami Sławomira Mentzena. Zupełnie jakby chciał w ten sposób nakryć ten elektorat czapką, spakować do worka i z nim na plecach pobiec czym prędzej do zwycięstwa w drugiej turze. Jednocześnie Nawrocki pokazał tym bardzo wyraźnie, że nie interesuje go elektorat lewicy. Zwłaszcza część elektoratu Adriana Zandberga ma duży żal do polityków liberalnych, a sentyment do socjalnych reform PiS zwłaszcza pod rządami Beaty Szydło, kiedy wprowadzano 500+. Karol Nawrocki swoim ostentacyjnym przymilaniem się do skrajnie wolnorynkowego Mentzena wysyła - A lewicy jednoznaczny sygnał – nie interesuje mnie wasze poparcie, a wasze wartości mam za nic.

Lewica, młodzi i niegłosujący – rezerwy Trzaskowskiego

- Jak się sprawy mają u Trzaskowskiego?

- Rafał Trzaskowski musi się natomiast bardziej nagimnastykować. W drugiej turze potrzebuje on bowiem i głosów lewicy, i części wyborców protestu, które zgarnął Mentzen, ale i dotychczas niegłosujących. To trudne, ale nie niemożliwe. Spójrzmy choćby na młodych, którzy licznie zagłosowali na Mentzena i Zandberga. Wybrali oni skrajnie różne opcje polityczne, ale łączą ich wspólne troski, jak choćby kwestia mieszkaniowa. Rafał Trzaskowski nie musi mieć na każde zagadnienie odpowiedzi, które w 100% wpiszą się w poglądy raz to Mentzena, a raz Zandberga czy Biejat. Byłby to skrajnie niewiarygodne. Ci wyborcy mają świadomość, że w drugiej turze nie głosują na swojego wymarzonego kandydata, ale na mniejsze zło. Ale okazanie im szacunku, szczere pochylenie się nad ich troskami i wejście z nimi w dialog, nawet z zaznaczeniem różnic, może dać już wymierne efekty.

Ostatnia prosta: kto jeszcze ma z czego mobilizować?

- Gdzie jeszcze obaj kandydaci mają rezerwy, jeśli chodzi o mobilizację wyborców? I kto ma większe rezerwy?

- Jeśli chodzi o wyborców, którzy zagłosowali w pierwszej turze, to tu większe rezerwy ma Nawrocki. Kandydaci z etykietką „prawicowy” otrzymali przecież ponad 50% głosów. Natomiast Trzaskowski ma znacznie większe rezerwy wśród wyborców, którzy 18 maja zostali w domach. Tuż po ogłoszeniu wyników pierwszej tury Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz ogłosili zgodnie, że bez głosów „ich” wyborców nie da się wygrać tych wyborów prezydenckich. I mieli rację, choć tylko połowicznie. Nie chodzi bowiem tylko o ten niecały milion głosów, który otrzymał Hołownia, ale przede wszystkim o te ponad 2 miliony głosów, które stracił w porównaniu do wyniku Trzeciej Drogi z października 2023 roku. To ci wyborcy muszą być oczkiem w głowie sztabowców Trzaskowskiego.

Rozmawiał Tomasz Walczak