Donald Trump podczas debaty prezydenckiej o swoich przeciwnikach: "Prawdopodobnie zostałem postrzelony w głowę z powodu rzeczy, które oni o mnie mówią"
Podczas debaty prezydenckiej w Stanach Zjednoczonych nie mogło zabraknąć tego tematu. Zamach na Trumpa z dnia 13 lipca do dziś budzi wiele emocji i jest w jego sprawie niejeden znak zapytania. Podczas starcia z Kamalą Harris Donald Trump powtórzył swoje oskarżenia związane z tymi dramatycznymi wydarzeniami. O mało nie zginąłem w zamachu przez moich przeciwników politycznych - mówił podczas debaty przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych. Kandydat Republikanów powtórzył swoje oskarżenia pod adresem Demokratów, pośrednio obwiniając ich o zamach. "Prawdopodobnie zostałem postrzelony w głowę z powodu rzeczy, które oni o mnie mówią. Mówią o demokracji, że jestem zagrożeniem dla demokracji" - powiedział Trump.
"Myślę, że w pewnym stopniu to wina Bidena i Harris. Jestem ich przeciwnikiem. Używali aparatu władzy jako broni przeciwko mnie"
Pod koniec sierpnia Donald Trump powiedział już w pewnym wywiadzie, że w pewnym sensie można winić Joego Bidena i Kamalę Harris za zamach. Słowa kandydata Republikanów padły podczas rozmowy z psychologiem Philem McGraw. "Nasi ludzie zawsze walczyli o więcej bezpieczeństwa, więcej Secret Service, a on wiedział, że nie mieliśmy tego wystarczająco" - powiedział Trump. "Myślę, że w pewnym stopniu to wina Bidena i Harris. Jestem ich przeciwnikiem. Używali aparatu władzy jako broni przeciwko mnie (...) Nie byli zbyt zainteresowani moim zdrowiem i bezpieczeństwem. To była ich standardowa linia, wystarczy ciągle to mówić i wiesz, że to może zmotywować zabójców czy potencjalnych zabójców. Może ten pocisk był wynikiem ich retoryki" - mówił.
Zamach na Donalda Trumpa. Jak wyglądały wydarzenia podczas wiecu w Pensylwanii?
Zamach na Donalda Trumpa miał miejsce 13 lipca po południu czasu lokalnego w Butler w Pensylwanii. Na wiecu wyborczym Donalda Trumpa niejaki Thomas Matthew Crooks (+20 l.) przez nikogo nie niepokojony zdołał wejść na dach jedynego budynku w bliskim sąsiedztwie sceny z karabinem i strzelić do byłego prezydenta. Kula musnęła mu ucho, Trump był o milimetry od śmierci, ale nic poważnego mu się nie stało. Jak sam stwierdził, przeżył tylko dlatego, że akurat odwrócił się w stronę ekranu z tabelką, choć rzadko to robi. Sprawca został zastrzelony na miejscu przez Secret Service, obecnie oskarżanego przez wiele osób o zaniedbania. Triumfujący Trump już następnego dnia pojawił się na spotkaniu z wyborcami z zabandażowanym uchem.