Tomasz Siemoniak

i

Autor: Kacper Pempel Tomasz Siemoniak

Tomasz Siemoniak dla SE: Premier powinien zdymisjonować szefa MON

2018-08-18 11:10

Tyle, że inne stare okręty kupiły już inne, „nowe” kraje NATO, jak choćby Rumuni. Niespecjalnie jest coś do wzięcia - komentował dla Super Expressu poseł PO, były szef MON Tomasz Siemoniak. 

- „Super Express”: - Premier Mateusz Morawiecki miał zablokować zakup dwóch fregat z Australii, w sprawie których szef MON Mariusz Błaszczak miał podpisać podczas tej wyprawy list intencyjny.
- Tomasz Siemoniak: - To jest kompromitujące dla rządu…
- Jeżeli zablokował zakup „złomu” jak krytykują niektórzy, to dobry premier!
- O tym za chwilę. Chodzi mi raczej o wyraźny sygnał, że premier nie ma zaufania do swojego ministra obrony. Nie są w stanie przez rok dogadać się co do fundamentalnej kwestii. Minister Błaszczak i ministrowie prezydenta Dudy reklamują szeroko zakup, jako przesądzony. I okazuje się, że są wystawiani na pośmiewisko. Pierwsza historyczna wizyta prezydenta w Australii upłynie pod znakiem zamieszania w sprawie zakupu fregat. Nie rozumiem zresztą po co wciągany jest w to prezydent.
- Właśnie, po co? Prezydent może odwiedzić Australię z różnych powodów.
- Dokładnie! Choćby nawet i dlatego, że żaden polski prezydent jeszcze tam nie był. Mamy liczną Polonię, to ważny kraj, nasz partner w NATO, będą rozmowy o biznesie. Prezydent nie potrzebuje takich dodatkowych uzasadnień! Kompletnie zbędne wywiady ministra Solocha, szefa BBN o tym, że „te fregaty obronią nas na Bałtyku”, że prezydent będzie rozmawiał o bezpieczeństwie. Nie rozumiem tego.
- Myśli pan, że nie dojdzie i tak do podpisania listu? List intencyjny do niczego nie zobowiązuje…
- To byłoby niepoważne traktowanie partnerów z Australii. Jeżeli nie usłyszymy dementi, że premier wspiera ten list intencyjny, to będzie oznaczało, że podpisanie listu jest wprowadzaniem Australijczyków w błąd.
- Kto ma rację? Premier Morawiecki i minister Gróbarczyk nie chcąc tego zakupu? Czy minister Błaszczak i otoczenie prezydenta Dudy chcąc?

- To nie jest czarno-biała sytuacja. Są za i przeciw. Za: to jest uzyskanie zdolności pomostowych do pojawienia się nowych okrętów, z odpowiednim wyposażeniem. Przeciw: trzeba by było pokazać co innego kupimy lub zbudujemy w Polsce. Powstawało wrażenie, że to jest nie tymczasowe, ale w ogóle zamiast.
- Mówi się o dwóch powodach wycofania się z tego zakupu. Pierwszy to brak w tej decyzji aktywizowania polskich stoczni. Każdy taki zakup powinien przewidzieć jakąś ich rolę. I drugi powód, że zakup od Australijczyków nic nam nie da politycznie, ale już np. od któregoś z krajów UE, coś nam daje…
- Skłaniałbym się ku tej pierwszej interpretacji. Tyle, że nie wierzę, żeby zadecydował o tym tak w ostatnim momencie premier.
- To kto?
- Jak to kto?!
- No tak, znów pan będzie mówił o Kaczyńskim?
- Taka szybka, nagła reakcja wskazuje raczej na szybką reakcję prezesa Kaczyńskiego. I sądzę, że jest to kalkulacja polityczna. Chodzi o to, że w dłuższym okresie byłoby trudno wytłumaczyć polskim wyborcom, że w przemyśle stoczniowym nic się nie dzieje, w Szczecinie od ponad roku rdzewieje stępka pod prom, a rząd kupuje okręty w Australii! Prezes PiS wyczuł jak potencjalnie gigantyczny, negatywny potencjał tkwi w takiej decyzji. Nie sądzę by ktokolwiek kalkulował tam, że zakupem w Europie można coś poprawić w UE.
- Na pewno? To brzmiałoby logicznie.
- Relacje są tak kiepskie…
- Jeżeli tak, to jest co poprawiać!
- Tyle, że inne stare okręty kupiły już inne, „nowe” kraje NATO, jak choćby Rumuni. Niespecjalnie jest coś do wzięcia. I w tej sytuacji zastanawiałbym się, czy nie powinno dojść do dymisji szefa MON. I jeżeli premier go nie zdymisjonuje, to minister Błaszczak sam powinien się podać do dymisji.