Lis uderza w Szymona Hołownię
Tomasz Lis od jakiegoś czasu bardzo niepochlebnie wypowiada się w internecie na temat Szymona Hołowni i Polski 2050. Wyraźnie krytykuje polityczne działania Szymona Hołowni. I oczywiście do krytyki i wyrażania swoich sądów ma prawo. Jednak ostatnio wyraźnie Tomaszowi Lisowi puszczają nerwy i nie przebiera w słowach. Takie zachowanie nie podoba się wielu komentatorom, internautom i politykom, którzy to próbują hamować hejt wypływający z profilu Tomasza Lisa. Najwyraźniej miara się przebrała po takim wpisie: "Kasując perspektywę wspólnej listy opozycji pomaga się Kaczyńskiemu. Kałownia’2023". W odpowiedzi na ten wpis Róża Thun zadeklarowała, że zbanuje jego profil. W ocenie Anny Marii Żukowskiej „Tomasz Lis przydzbanił tak mocno, że mało, że nie można go uważać za dziennikarza, tylko propagandzistę, ale też ciężko go mieć za człowieka przyzwoitego”. Zaś Adrian Zandberg skomentował to tak: „Przestańcie, do jasnej cholery! To jest po prostu niesmaczne. Ostatnia rzecz, której teraz potrzeba opozycji, to agresja, chamstwo i wojna domowa na centroprawicy” – podkreślił polityk Lewicy. Poseł zwrócił uwagę, że „tego typu komentarze służą tylko i wyłącznie Prawu i Sprawiedliwości”. Tomasza Lisa określił mianem „liberalnego para-polityka udającego dziennikarza”.
Na Tomaszu Lisie jednak takie nawoływania do spokoju nie robią większego wrażenia, a z pewnością, nie przynoszą oczekiwanego efektu, o czym świadczyć mogą jego kolejne wpisy. "Kiedyś byłem atakowany za pisanie prawdy o PiS-ie i Kukizie, dziś za pisanie prawdy o Holowni. Trudno. Można z tym żyć" - stwierdził we wpisie na Twitterze.