"Super Express": - 19,90 zł - tyle od dziś trzeba będzie zapłacić, aby mieć dostęp do niektórych treści publikowanych na stronach internetowych polskich gazet. Wśród użytkowników zawrzało. Ludzie pytają, czemu mają płacić za coś, co do tej pory było za darmo. Czemu?
Tomá Bella: - Odpowiedź jest prosta. Przez ostatnie 10-15 lat wydawcy uważali, że publikowanie reklam będzie w stanie utrzymać dziennikarstwo. Dziś widać, że ten model zwyczajnie się nie sprawdza, szczególnie w Internecie, gdzie reklamy nie są tak dochodowe.
- Według niektórych wyliczeń z tej samej treści w gazecie drukowanej wydawca zyskuje 10 razy więcej. W tym rzecz?
- Właśnie. A przecież coraz więcej ludzi zmienia medium - nie kupują już tak chętnie papierowych gazet, a coraz częściej korzystają z serwisów internetowych. Nie jesteśmy w stanie zatrzymać tego procesu, ale możemy zrobić coś, aby wydawcy mieli pieniądze na działalność. Tak naprawdę nie stoimy jednak przed wyborem między bezpłatnymi a płatnymi mediami. To raczej wybór między istnieniem dziennikarstwa a jego zanikaniem.
- Dlaczego miałoby zniknąć?
- Bez opłat za treści publikowane w sieci, a więc przychodów dla wydawców, coraz trudniej będzie utrzymać dziennikarstwo na wysokim poziomie. Wkrótce może to się stać wręcz niemożliwe. Co gorsza, może się okazać, że kolejne media będą upadać z braku pieniędzy. Jak jest to niebezpieczne dla demokracji, nie muszę chyba nikogo przekonywać.
- Nie wiem tylko, czy ten szlachetny argument przekona czytelników.
- Na pewno nie wszystkich. Ale pamiętajmy, że wielu czytelników szuka jak najszerszego komentarza do otaczającej ich rzeczywistości. Pluralizm mediów jest dla nich niezwykle istotny, więc płacenie niewielkich w sumie pieniędzy za niektóre treści, które wzbogacają ich ogląd, jednak się opłaca. Tym bardziej że alternatywą jest brak pluralizmu i marny poziom dziennikarstwa.
- Mówimy tu o materiałach dotyczących bieżących spraw. Wierzy pan, że to zdoła przyciągnąć dużą liczbę czytelników, którzy gotowi są płacić?
- W naszym projekcie biorą udział nie tylko dzienniki i tygodniki opinii. Dołączyła do nich także prasa life-stylowa. Nie jest więc tak, że czytelnik dostaje jedynie treści społeczno-polityczne.
- Co jeszcze zyskują czytelnicy, płacąc za treści?
- Pamiętajmy, że opłaty za treści internetowe stają się światową normą. Tyle że dzięki naszemu systemowi polski czytelnik za wspomniane przez pana 19,90 zł zyskuje dostęp do 27 serwisów, czyli zróżnicowanych treści i wielu punktów widzenia. Gdzie indziej musiałby płacić za dostęp do każdego z nich osobno i kwota wzrosłaby nawet do 200 zł.
- Jednak nie wszyscy zdecydowali się dołączyć do inicjatywy firmowanej przez pańską firmę. Czytelnicy nadal będą mogli znaleźć treści, za które nie będą płacić.
- Nadal bezpłatne treści będą mogli znaleźć w serwisach, które objęte są naszym projektem. Większość ludzi nadal więc będzie miała dostęp do treści, które lubi czytać. My proponujemy płatny dostęp do najbardziej ekskluzywnych i jednocześnie najlepszych materiałów, których czytelnik nie znajdzie nigdzie indziej.
- Będzie chciał po nie sięgnąć i zapłacić, skoro całkiem sporo treści nadal będzie miał za darmo?
- Oczywiście będą tacy, którzy zadowolą się treściami bezpłatnymi. Wielu jest też takich, którzy są gotowi zapłacić, aby mieć dostęp do wszystkiego i wiedzieć jak najwięcej. Mamy więc różne grupy czytelników o różnych potrzebach i zaproponowane przez nas rozwiązanie trafia do każdej z nich.
- Czytelnicy obawiają się, że dziś każecie im płacić tylko za niektóre materiały. Wkrótce zmusicie ich do płacenie za wszystko. Mają rację?
- To oczywiście decyzja każdego z wydawców, ale nie sądzę, żeby w przewidywalnej przyszłości ktokolwiek żądał opłat za wszystkie treści. Na Słowacji i w Słowenii, gdzie nasz system działa już od dłuższego czasu, nadal przynajmniej 70 proc. jest bezpłatnych.
- A co z opłatami? Czy 19,90 zł to tylko promocja, a potem zażądacie więcej?
- Nie mamy w planach, aby w najbliższym czasie cena miała wzrastać. Chcemy jak najdłużej utrzymywać jak najniższą cenę.
- Ile czasu pana zdaniem zajmie przyzwyczajenie się czytelników do płacenia za dostęp do treści internetowych?
- Niektórzy przyzwyczają się od razu, niektórym może to zająć rok lub dwa lata. Nie ma reguły. Dlatego zaczynamy ostrożnie, żeby nikogo nie wystraszyć, ale proces trzeba już zacząć, zanim będzie za późno dla mediów.
- Czy ten proces może potrwać nawet 15 lat - czyli tyle, ile istnieje Internet w formie, jaką znamy z jego bezpłatnymi treściami?
- Myślę, że nie. Pamiętamy, kiedy wprowadzano płatne oprogramowanie komputerowe. Początkowo nie mieściło się to w głowie, że ktoś może żądać za nie pieniędzy. Szybko jednak ludzie przekonali się do tego, widząc, że kupują najlepszy software. Tak samo zapewne będzie z płatnymi treściami dziennikarskimi.
- Tyle że płatne oprogramowanie wywołało również falę piractwa komputerowego, przez które twórcy tracą ogromne pieniądze. Nie boi się pan, że to samo czeka wydawców prasy? Czeka nas piractwo newsowe?
- Nie sądzę. Oprogramowanie komputerowe może służyć latami. Zresztą tak samo jak muzyka i film, które też są masowo piratowane w Internecie. News dziennikarski ma krótszy żywot, dlatego nikomu nie będzie się opłacało publikować skradzionych treści. O ten aspekt wydawcy i dziennikarze mogą być moim zdaniem spokojni.
Tomáš Bella
Dyrektor generalny Piano Media