Lech Wałęsa

i

Autor: Marcin Gadomski/Super Express Lech Wałęsa

Podróże wykończyły Wałęsę. Kaczyńskiemu jeżdżenie najwyraźniej aż tak nie szkodzi

2018-09-27 17:09

Jeszcze w środę cała Polska żyła procesem, który Jarosław Kaczyński wytoczył Lechowi Wałęsie. Prezes PiS domaga się od byłego prezydenta przeprosin i 30 tys. zł na cele dobroczynne. Poszło o wpisy w mediach społecznościowych. Choć sprawa toczy się przed gdańskim sądem, na miejscu nie było ani Wałęsy, ani Kaczyńskiego. Obydwaj panowie argumentowali swoją nieobecność złym stanem zdrowia. Jednak to były prezydent był przykuty do łóżka, a prezes kilka dni wcześniej objeżdżał Polskę.

Lech Wałęsa poważnie podupadł na zdrowiu. Nie wstaje z łóżka i przyjmuje leki. - Doznał kontuzji kręgosłupa (...). Dolegliwość uniemożliwia mu poruszanie się oraz siedzenie - przekazał pełnomocnik byłego prezydenta, Maciej Prusak. Jak dowiedział się „Super Express”, to schorzenie to wcale nie przypadek! Wszystko przez liczne wojaże byłego prezydenta. Szczególnie uciążliwe są te, które odbywa samolotem.

– Dużo podróżujemy, często siedzimy w samolotach. Prezydent ma już 75 lat, a taki tryb życia odbija się na jego zdrowiu – zdradził „Super Expressowi” Adam Domiński, prywatnie zięć Wałęsy, a formalnie prezes Instytutu Lecha Wałęsy. Co dokładnie dolega byłemu prezydentowi? Jego pełnomocnik określił schorzenie jako „lumbago”. Zięć byłego prezydenta mówi zaś o wypadającym dysku i „rwie kulszowej”. Jedno jest pewne: podczas częstych podróży Wałęsa nie oszczędza swojego kręgosłupa w samochodach czy samolotach. Ostatnio odwiedził m.in. Niemcy, Królestwo Bahrajnu na Bliskim Wschodzie czy Stany Zjednoczone. Z powodu choroby odwołał nawet spotkanie ze swoimi zwolennikami z KOD w pobliskim Wejherowie!

W ostatnim czasie o wiele lepsza kondycją cieszy się 69-letni prezes PiS. Choć jego problemy z kolanem wciąż są poważne to jednak pojawił się w budynku warszawskiego sądu okręgowego, który na potrzeby procesu udostępnił jedną ze swoich sal. Przeciwnicy zarzucali Kaczyńskiemu, że jeszcze niedawno był na wiecu wyborczym PiS w Trójmieście, ale do gdańskiego sądu nie pojechał. Pełnomocnik prezesa przedstawił jednak pismo, które opublikował później Lech Wałęsa.

„Wskazuję, że stan zdrowia powoda się poprawił, jednakże nie jest wskazane odbywanie przez niego dłuższych podróży” – czytamy we wniosku Jarosława Kaczyńskiego o przesłuchanie w drodze telekonferencji. Po lekturze prasy i relacji ze spotkań wyborczych, sąd dopytywał, dlaczego prezes PiS nie dojechał do Gdańska.

– Wysoki sądzie, z bardzo prostego powodu. Zostałem poinformowany, że mam być przesłuchany w tym trybie, który jest w tej chwili stosowany, który ma być stosowany – zeznawał Jarosław Kaczyński w Warszawie. Tuż po rozprawie, która z powodów technicznych została odroczona do 22 listopada powiedział, że odwiedzi Gdańsk. – Nie sądzę, żeby były jakiekolwiek powody, abym się nie zjawił – stwierdził Kaczyński. Kiedy dopytywaliśmy go o stan zdrowia oraz zarzuty Lecha Wałęsy, który nazwał prezesa „niepoważnym” z powodu absencji w Gdańsku, nie chciał odpowiadać na pytania.

Jak pisaliśmy w „Super Expressie”, Lech Wałęsa zarzucał szefowi PiS m.in. chorobę psychiczną. W jednym ze swoich wpisów z mediów społecznościowych obarczył Kaczyńskiego odpowiedzialnością za katastrofę smoleńską. Zapowiedział, że nie ma zamiaru przepraszać.