Ostatnie pożegnanie Małgorzaty Ostrowskiej
Tłum ludzi zgromadził się we wtorkowe południe 13 sierpnia na Cmentarzu Komunalnym w Malborku, by pożegnać Małgorzatę Ostrowską - nauczycielkę, harcerkę(komendantkę Hufca ZHP Malbork), posłankę w latach 1993-2007, dwukrotnie wiceminister w rządzie SLD, radną wojewódzką i powiatową, a od 2015 roku do momentu śmierci prezeskę miejskiej spółki, Malborskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego.
- „Gdyby niektórych osób nie było, to należałoby ich sobie wymyślić” – wypowiedziała kiedyś te słowa Maria Czubaszek. My, zgromadzeni na tej ceremonii pożegnania pani Małgorzaty, nikogo nie musimy sobie wymyślać. Wystarczy, że sięgniemy do naszych wspomnień. Jest ich tyle i są takiej jakości, że zapełnią zarówno sentymentalną zadumę podczas uroczystości pogrzebowej, jak i na kolejne lata naszego życia – mówiła Beata Wiśniewska-Kowal, mistrzyni ceremonii pogrzebowych.
Podczas uroczystości przytoczone zostały wspomnienia przyjaciół i znajomych Małgorzaty Ostrowskiej ze świata polityki.
„Niewielki sejmowy pokoik na drugim piętrze hotelu zawsze był zawalony służbowy papierami i zawsze był pełen ludzi. Późnym wieczorem, gdy chciało się pogadać, a czasami pośpiewać, chodziło się do Małgosi. Byłaś osobą niezwykle otwartą i ciepłą. Spotykaliśmy się u Ciebie, ci z prawej i ci z lewej strony sali sejmowej. Dyskusje bywały czasami ostre, ale zawsze trzymały poziom. Zresztą, inne to były czasy. Miałaś ten dar, który miały wszystkie nasze dziewczyny – jeżeli możesz pomóc, to pomóż. I nie tylko w swojej dziedzinie. Pamiętam, jak w którymś momencie pojawił się pomysł likwidacji lotniska wojskowego w Malborku. Rzuciłaś się na ówczesnego ministra obrony narodowej z pazurami. Pomagałaś instytucjom i zwykłym ludziom. Ciepła, empatyczna, taka, o których się mówi, że można z nimi konie kraść. Kompetentna polityk i wspaniała kobieta” - wspominał Andrzej Brachmański, były poseł SLD.
Krzysztof Janik, były minister spraw wewnętrznych i administracji, nazywa Małgorzatę Ostrowską „kolorowym ptakiem” klubu parlamentarnego SLD.
"Wbrew pozorom kobieta zasadnicza i mądra. Harcerka i nauczycielka, opiekowała się klubową młodzieżą, tłumacząc jej skomplikowane zasady ekonomii i finansów. Kochająca życie i nigdy nietracąca dystansu do niego i do siebie. Potrafiłaś z mównicy sejmowej, nikogo nie obrażając, dać wykład kompetentny i zrozumiały dla największych oponentów - przypominał Krzysztof Janik. Była posłanka Jolanta Banach podkreślała, że Małgorzata Ostrowska należała do tego pokolenia polityków, którzy byli ekspertami, znającymi się na swoich dziedzinach. „Było ważne, aby znać się na rzeczach, o których się mówi. To pokolenie z ogromną kulturą polityczną. Trudno mi się z tym pogodzić, że takie polityczki odchodzą” - mistrzyni ceremonii odczytała wspomnienie Jolanty Banach.
Salwa honorowa i ulubione piosenki
Pogrzeb miał charakter państwowy, z udziałem kompanii honorowej 22 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku i salwą honorową oddaną trzykrotnie. Podczas ceremonii puszczono również ulubione piosenki Małgorzaty Ostrowskiej. Uroczystość zaczęła się od „Z tobą chcę oglądać świat” Zbigniewa Wodeckiego i Zdzisławy Sośnickiej, a skończyła na „Niech żyje bal” Maryli Rodowicz. Na koniec wybrzmiały jeszcze, tym razem mające już zupełnie inny sens, słowa harcerskiej piosenki: „Ogniska już dogasa blask/ Braterski splećmy krąg/ W wieczornej ciszy w świetle gwiazd/ Ostatni uścisk rąk”...