Terlikowski o WOŚP: Wspiera aborcję i eutanazję. Jest ODPOWIEDŹ Owsiaka

Kilka dni temu Terlikowski napisał: - Wspierając WOŚP i Owsiaka wspieramy aborcję i eutanazję. Warto o tym pamiętać - był to krótki wpis z Facebooka. A na swoim portalu Terlikowski napisał obszerny tekst, w którym wspomniał, że w tym roku, tak jak w poprzednich latach do puszki WOŚP nie wrzuci. Bo: - Powód jest niezmiernie prosty: nie wspieram organizacji i osób, które otwarcie wspierają zabijanie najsłabszych: nienarodzonych i chorych. O czym mówi? Chodziło mu o to, że gdy w Polsce organizowane były Czarne Protesty, to pracownice WOŚP włączyły się w akcje: - Jerzy Owsiak w tym roku zupełnie otwarcie wsparł czarne marsze. Uczestniczył w nich, razem z zarządem WOŚP. A to oznacza, że - nie po raz pierwszy - opowiedział się po stronie cywilizacji śmierci. (...) . Nie da się oddzielić WOŚP od zaangażowania w Czarne Marsze i pomocy dzieciom i ludziom starszym od promowania i wprowadzania do debaty eutanazji. To robi ten sam człowiek, a źródłem jego autorytetu są wrzucane przez, często inaczej myślących ludzi, złotówki. Nie róbmy tego, nie budujmy potęgi osób, które opowiadają się za zabijaniem. I to nawet jeśli w innych kwestiach wykonują dobrą robotę. W taki sposób publicysta komentował akcję WOŚP i to, że nawet Caritas przekazał na Orkiestrę lampkę do licytacji.

Zobacz: Wojna WOŚP i Caritas?! Brzydkie zarzuty!

Terlikowskiemu postanowił odpowiedzieć Jerzy Owsiak. Na Facebooku napisał, że Terlikowskiemu "coś nie styka", a to właśnie on powinien być przykładem miłosierdzia: - Panie Terlikowski, tej miłości powinien mieć w sobie nieskończone pokłady! To Pan jest tubą chrześcijańskiej etyki i dekalogu, gdzie słowo „miłość” jest słowem priorytetowym. To Pan powinien po tę miłość sięgać i rozdawać jej dookoła całe mnóstwo. Coś u Pana z tym nie styka. Te słowa kieruję do Pana już po raz drugi - niech się Pan wstydzi! A ja jestem gotów Pana przytulić, żeby tylko Pan wyluzował.

Ale na tym nie koniec, bo po słowach Terlikowskiego został on zaatakowany w Internecie. Dokładnie to opisał:  - Uczenie miłości i miłosierdzia, a także tolerancji przy pomocy obelg, w stylu, „ty parchaty głąbie”, „debilu” (o wprost formułowanych groźbach czy przekleństwach) obrażanie mojej żony - jest dość, nie ma co ukrywać, specyficzną formą polemiki i pouczania. I niestety dowodzi, że na racjonalne argumenty, ogromna większość z Was (nie wszyscy, to prawda) nie jest w stanie odpowiedzieć racjonalnie. Jedyne zaś do czego jesteście zdolni to... agresja, nienawiść, hejt. Nienajlepiej to świadczy o ideach, które rzekomo nosicie.