Mariusz Kamiński w marcu tego roku został skazany na trzy lata więzienia i dostał dziesięcioletni zakaz pełnienia funkcji publicznych za przekroczenie swoich uprawnień w aferze gruntowej latem 2007 r. Na początku listopada złożył od tego wyroku apelację. Ale zanim sąd II instancji się w ogóle jego odwołaniem zajął, prezydent Andrzej Duda w poniedziałek wieczorem ułaskawił byłego szefa CBA.
- Wymiar sprawiedliwości nie potrafi skazać bandytów z Pruszkowa, nie potrafi skazać ludzi zamieszanych w procedery łapówkarskie, a z drugiej strony wymierza drakońskie kary ludziom, którzy chcą budować w Polsce silne państwo, którzy walczą z korupcją. Ja się z takim czymś nie zgadzam - bronił wczoraj swojej decyzji prezydent Duda. Według części prawników i konstytucjonalistów (m.in. Ryszarda Piotrowskiego, Piotra Kruszyńskiego) prezydent - mimo braku prawomocnego wyroku - mógł ułaskawić Kamińskiego, z kolei inni (Roman Giertych, Zbigniew Ćwiąkalski) twierdzą, że Andrzej Duda złamał prawo.
Zobacz także: Macierewicz chce wznowić pracę komisji ds. Smoleńska
Przypomnijmy, że podobne emocje wzbudzały ułaskawienia dokonane przez poprzednich prezydentów. I tak w latach 90. Lech Wałęsa ułaskawił Andrzeja Z. ps. Słowik (55 l.), który został później skazany prawomocnym wyrokiem za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Aleksander Kwaśniewski (61 l.) ułaskawił Petera Vogla (61 l.) nazywanego kasjerem lewicy, który był w PRL skazany za morderstwo na tle rabunkowym, a także byłego wiceszefa MSWiA zamieszanego w aferę starachowicką Zbigniewa Sobotkę (63 l.). Z kolei Lech Kaczyński (+61 l.) podpisał się pod wnioskiem o ułaskawienie Adama Stosika (51 l.), kolegi ówczesnego prezydenckiego zięcia Marcina Dubienieckiego (35 l.). O ułaskawieniach Bronisława Komorowskiego (63 l.) wiadomo tylko tyle, że najczęściej stosował akt łaski wobec skazanych za kradzież z włamaniem. Wobec kogo konkretnie - nie wiadomo, prezydent Komorowski szczegółów ułaskawień nie ujawniał.