14 czerwca 1940 r. do nowo utworzonego obozu koncentracyjnego pod Katowicami przybył transport 728 więźniów z Tarnowa - młodych polskich żołnierzy i konspiratorów. Stali się więźniami wielkiej niemieckiej fabryki śmierci. Dlatego obóz Auschwitz nie był - wbrew powtarzanym coraz częściej kłamstwom - "polskim obozem", ale obozem dla Polaków. Niemcy (nie jacyś kosmiczni naziści) stworzyli go z myślą o eksterminacji Polaków; pierwsze transporty były wyłącznie polskie; to Polaków zmuszano do budowy baraków; przez długie miesiące Polacy byli jedynymi więźniami; do obozu przewieziono w sumie ok. 150 tys. Polaków, a mniej więcej połowa zginęła. Również słynny napis nad bramą: "Arbeit macht frei" wykonał Polak Jan Liwacz, na wolności mistrz kowalstwa artystycznego, w obozie jako więzień nr 1010 pracował pod batem niemieckiego kapo.
Inny Polak, Kazimierz Albin - jeden z pierwszych więźniów KL Auschwitz, zapamiętał: "Pewnego dnia, było to w 1940 roku, wyszliśmy do pracy i brama była jeszcze >goła<. Wróciliśmy wieczorem i zobaczyliśmy ten napis, jak górował nad obozem. (...) Byliśmy porażeni cynizmem Niemców. Napisali >praca czyni wolnym<, chociaż na własnej skórze przekonaliśmy się, że praca w Auschwitz była jedynie metodą uśmiercania więźniów".
Teraz pytanie: czy Kazimierz Albin i tysiące innych więźniów, którzy przechodzili rano i wieczorem przez bramę opatrzoną tym cynicznym napisem, było Żydami? Bo przecież Auschwitz ma być wyłącznie miejscem żydowskiej zagłady. "Przedsiębiorstwo Holocaust", które zawyżając liczbę żydowskich ofiar z miliona do kilku milionów, wyciągnęło już pieniądze od Niemiec - teraz przeniosło swoje roszczenia na inne kraje, w tym Polskę.
Kłamstwa o tym, że brama z "Arbeit macht frei" to wejście do miejsca żydowskiej zagłady, słyszą wciąż wycieczki młodych Żydów, izolowane przez Mosad od polskich "antysemitów". Tymczasem Żydzi (prócz wyjątków) nie pracowali niewolniczo w obozie Auschwitz, tylko od razu z rampy byli kierowani do komór gazowych w odległym o kilka kilometrów obozie Auschwitz II - Birkenau. Ale wycieczki nie dowiedzą się również, że eksterminowani Żydzi byli przede wszystkim obywatelami polskimi (i jako tacy powinni być zaliczani do polskich ofiar). Ani o tym, że napis "Arbeit macht frei" jest kalką znaczącego to samo hasła: "Czierez trud k oswobożdieniu". A Niemcy zobaczyli je, odwiedzając na długo przed wojną sowieckie łagry, zachwycili się zbrodniczym cynizmem i. wykorzystali u siebie. Brunatny socjalizm wzorował się na socjalizmie czerwonym.
W książce "Zapomniany Holocaust" Richard C. Lukas napisał: "Gdy 1 września 1939 roku Niemcy hitlerowskie najechały na Polskę, jej mieszkańcy stali się pierwszym narodem w Europie, który doświadczył masowej zagłady". Za te słowa autor - Amerykanin żydowskiego pochodzenia, stał się na świecie naukowcem wyklętym. Bo ta zapomniana zagłada - ludobójstwo Polaków, dokonywana nie jak w przypadku Żydów przez jednego, ale dwóch okupantów, jest do dziś tematem tabu.
Zobacz: Ola zabiła się ze strachu przed egzaminem na studiach