Tadeusz Płużański

i

Autor: Super Express

Tadeusz Płużański: Fenomen Armii Krajowej

2020-02-15 5:00

14 lutego 1942 r. nie jest tylko datą powstania Armii Krajowej. To moment przemianowania Związku Walki Zbrojnej w AK. A wcześniej istniała jeszcze – od 27 września 1939 r., kiedy wciąż broniła się oblężona Warszawa - Służba Zwycięstwu Polski, co pokazuje ciągłość polskiego oporu.

Tak jak 19 stycznia 1945 r. nie jest końcem walki. Choć formalnie gen. Leopold Okulicki „Niedźwiadek” wydał wówczas rozkaz o rozwiązaniu AK, wkrótce odrodziła się ona pod nowymi nazwami: Delegatury Sił Zbrojnych Rządu na Kraj, i ostatecznie Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Kolejni komendanci WiN – płk Jan Rzepecki, płk Franciszek Niepokólczycki, ppłk Wincenty Kwieciński i w końcu ppłk Łukasz Ciepliński są następnymi komendantami AK. Wszyscy byli dowódcami Armii Krajowej, którzy po 1945 r. kontynuowali walkę z drugim sowieckim okupantem. Była to ciągłość osobowa, strukturalna i – co najważniejsze – ideowa, wyrażająca się niezmiennie w słynnej polskiej triadzie: Bóg, Honor, Ojczyzna. W terenie – finalnie do 1952 r. - działała 5 Wileńska Brygada AK mjr Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”.

Fenomenem AK jest bez wątpienia liczebność. W skład tej największej podziemnej armii okupowanej Europy wchodziło około 200 organizacji wojskowych. W okresie maksymalnej zdolności bojowej, w lecie 1944 r., skupiała ok. 380 tysięcy żołnierzy. Organizacja miała charakter ogólnonarodowy i ponadpartyjny, swoim członkom stawiała wysokie wymagania.

Warto również podkreślić, że Armia Krajowa nie była wyizolowana, ale umocowana w wielkiej strukturze Polskiego Państwa Podziemnego i podporządkowana legalnemu polskiemu rządowi na wychodźstwie. Mimo, że AK działała w warunkach partyzanckich, faktycznie była armią. Dlatego tylko prześmiewcy uznają dowódców AK – zawodowych oficerów z wysokimi stopniami wojskowymi - za „komendantów polowych”.

Fenomen formacji polegał też na tym, że działała ona na wielu płaszczyznach. Prowadziła akcje zbrojne, dywersyjne, wywiad, kontrwywiad, propagandę. Likwidowała groźnych funkcjonariuszy, jak Franz Kutschera, czy konfidentów Gestapo i szmalcowników. Przecież to żołnierze AK rozpracowali niemiecką tajną broń: V2.
Symbolicznym końcem istnienia nie tylko Zrzeszenia WiN, ale de facto Armii Krajowej był tragiczny 1 marca 1951 r., kiedy w katowni UB przy ul. Rakowieckiej w Warszawie komuniści zamordowali dowódców IV Komendy.

Nasi Partnerzy polecają