W ostatni dzień lipca ma zapaść decyzja, czy komitet PiS otrzyma zwrot pieniędzy za kampanię wyborczą do parlamentu. Wcześniej dywagowało się , że ugrupowanie może stracić subwencję za aferę wokół Funduszu Sprawiedliwości. Według ustaleń portalu money.pl politycy rządzącej koalicji są przekonani, że już znaleźli podstawę prawną, na której mogą oprzeć się członkowie PKW. - Złożony przeze mnie do PKW wniosek, przygotowany przez Obserwatorium Wyborcze, zawiera kilkadziesiąt przykładów różnych imprez, uroczystości, pikników czy festynów, finansowanych ze środków rządowych, np. Ministerstwa Rodziny czy MON. Wyróżnikiem tych imprez było to, że prezentowały się na nich osoby pełniące funkcje publiczne, w tym parlamentarzyści, ale wyłącznie z PiS i będący równocześnie kandydatami w minionych wyborach - mówił portalowi senator Krzysztof Kwiatkowski. - Nie mam żadnej wątpliwości, że jest to naruszenie art. 132 § 5 Kodeksu wyborczego, który zabrania komitetom wyborczym przyjmowania korzyści majątkowych, z wprowadzeniem zasady, że od tego są wyjątki, ale związane np. z nieodpłatnym rozpowszechnianiem plakatów przez osoby fizyczne czy pomoc biurowa, ale już nie z pomocą w organizacji ogromnych imprez publicznych, na których prezentowali się wyłącznie kandydaci PiS i w trakcie których prowadzono agitację wyborczą - dodawał.
Zobacz: Ziobro szantażował minister finansów? Miał żądać wielkich pieniędzy!
Tymczasem subwencję, jak wynika z ustaleń TVN24, PiS może stracić również z innego powodu. Tym razem chodzi o brak śladu w sprawozdaniu opłat za korzystanie z billboardów przez dwie kandydatki partii, Violetty Porowskiej i Katarzyny Czochary, które startowały na Opolszczyźnie. Sprawa dotyczy billboardów, opłaconych w ramach tzw. prekampanii ministra sportu Kamila Bortniczuka. Ten jednak został przeniesiony później do innego okręgu. Opłaty za korzystanie z tych miejsc reklamowych przez wspomnianej kandydatki już we właściwej kampanii, jak potwierdził rzecznik Państwowej Komisji Wyborczej, nie znalazły się w sprawozdaniu PiS. Były przewodniczący PKW Wojciech Hermeliński w rozmowie z TVN24 podkreślił, że billboardy Porowskiej i Czochary były "zawieszone w ramach agitacji wyborczej" oraz "powinny być opłacone przez fundusz wyborczy, a nie ma śladów w postaci faktur w sprawozdaniu finansowym komitetu". Czy to zatem powód do odrzucenia sprawozdania finansowego PiS?
Galeria poniżej: Jarosław Kaczyński. Czterech ochroniarzy przy furtce prezesa
- Jak najbardziej. Wcześniej zdarzyło się, że nieprawidłowość na niewielką kwotę spowodowała odrzucenie sprawozdania (...) To powinno stanowić ewidentny dowód dla PKW, by odrzucić sprawozdanie Prawa i Sprawiedliwości. To jest finansowanie kampanii poza komitetem wyborczym - ocenił