Szczepienia na COVID-19 polityków wzbudzają kontrowersje. Tym razem kij w mrowisko postanowiła wbić Joanna Senyszyn. - Politycy są najbardziej nielubianą grupą zawodową w Polsce i podlegają zmasowanej krytyce. Równocześnie oczekuje się od nich zdrowia i pracy, najlepiej 24 godziny na dobę. Dlatego w normalnej demokracji rząd, a może i parlamentarzyści powinni być zaszczepieni w pierwszej kolejności - przekonywała legendarna posłanka SLD. Mimo że Joanna Senyszyn - delikatnie mówiąc - sympatią rządu PiS nie darzy, to uważa, że ministrowie "mają pracować, nie chorować". - Zresztą nie wykluczam, że zaszczepili się cichcem. Uczciwiej by było, gdyby to zrobili oficjalnie. Polacy by to zrozumieli, bo jesteśmy mądrym narodem - oceniła posłanka, która jednak przy okazji - po chwili refleksji - wbiła szpilę w rząd PiS. - Choć może faktycznie nie ten rząd. Akurat oni, im mniej pracują, tym mniej szkód narobią - skwitowała Senyszyn.
ZOBACZ TAKŻE: Kaczyński tego nie zniesie! Przełom w sprawie katastrofy smoleńskiej. Zakonnik wsparł Sikorskiego!
71-letnia posłanka SLD zdradziła też, że sama jest już po szczepieniu na koronawirusa. Podzieliła się też refleksją na temat całego systemu związanego ze szczepieniami na COVID-19. - Z przerażeniem obserwuję niewyobrażalny bałagan wynikający z braku organizacji, a wcześniej - wyobraźni. Od wiosny było wiadomo, że najpóźniej w styczniu 2021 r. będą szczepionki. Niestety rząd, choć miał 9 miesięcy na przygotowanie sensownego programu szczepień, ograniczył się do nadania mu dumnej nazwy "narodowego" - nie owijała w bawełnę Joanna Senyszyn.