Od kilku dekad jesteśmy przekonywani, że wszyscy niezależnie od naszego pochodzenia mamy dokładnie takie szanse w wyścigu o dobrobyt i godność. Że wystarczy tylko ciężko pracować, bardziej się starać i życiowy sukces niechybnie stanie się naszym udziałem. A kto tego sukcesu nie odniósł może być winny tylko sobie i swojemu lenistwu i brakowi zaradności. To, oczywiście, kłamstwo, a w najlepszym wypadku bajeczka dla grzecznych dzieci. To, że jest zgoła inaczej, pokazuje nam przykład Ligi Mistrzów.
Teoretycznie rozgrywki te dają wszystkim klubom takie same szanse. Najlepsze drużyny ze wszystkich europejskich lig mogę wziąć udział w eliminacjach i jeśli tylko wykonają odpowiednio ciężką pracę, mogą liczyć na udział w tych prestiżowych i dobrze płatnych rozgrywkach. Ba! Mogą nawet Ligę Mistrzów wygrać. Problem polega na tym, że tak się nie dzieje. Przepaść między najlepszymi drużynami a średniakami i tymi słabszymi ze słabszych lig uniemożliwia sukces. Ci pierwsi mają nieograniczone budżety na zakupy najlepszych piłkarzy świata i najlepsze szkolenie, budując ich piłkarski kapitał i przewagę konkurencyjną nie do przeskoczenia dla biedniejszych, a więc i słabszych drużyn. Liga Mistrzów nie jest opowieścią o pucybucie, który został milionerem, ale o milionerze, który został miliarderem.
Dokładnie tak samo działa społeczeństwo. Ktoś, kto urodził się w bogatym domu z dużym kapitałem społecznym, biedy w życiu nie zazna. Ktoś, kto urodził się w rodzinie biedniejszej szans na podobne bogactwo nie ma za wielkich. To, co sprawia, że ich perspektywy życiowe są tak różne, to punkt, w którym w życie wystartowali i na co nie mieli żadnego wpływu. To, że rodzeństwo Kulczyków jest najbogatsze w Polsce nie wynika z faktu, że pracowali ciężej niż dziecko zwykłego Kowalskiego. Po prostu fortunę odziedziczyli. Ci, którzy urodzili się w biedzie, niemal na pewno takiego bogactwa pracą nie osiągną. Tak samo Ligii Mistrzów nie wygra polski klub, bo Bayern, Real czy Liverpool są w tej opowieści Kulczykami, a polska drużyna dzieckiem zwykłego Kowalskiego.
>>CZYTAJ TAKŻE:
>Patryk Jaki wpadł w furię! Sprawa nie dotyczy polityki. Gruba afera na cały świat!