„Stalin, jak większość polityków, był fatalnym ojcem. Ubóstwiał swoją jedyną córkę, Swietłanę, kiedy była młoda, ale później, kiedy zaczęła przejawiać swoją niezależność, doprowadzała go do wściekłości. Jeśli chodzi o jego dwóch synów, obaj byli niezwykle słabi, choć musimy pamiętać, że nie było łatwo być synem Stalina” – opowiada o życiu rodzinnym Stalina Simon Sebag Montefiore. Wznowienie jego słynnej biografii jednego z największych zbrodniarzy w dziejach ukazało się właśnie nakładem wydawnictwa Znak Horyzont. Więcej o codzienności ery Stalina czytajcie w poniższym wywiadzie.
„Super Express”: - Mało kto zapewne pamięta Nadieżdę Alliłujewą – drugą żonę Stalina, ale w swojej książce na jego temat wskazuje pan jej samobójstwo w 1932 r. jako wydarzenie, które miało spory wpływ na to, jak wyglądały późniejsze rządy Stalina. Cytuje pan wielu ludzi z jego najbliższego otoczenia, którzy podkreślali, że śmierć Alliłujewej zmieniła Stalina. Jak bardzo?
Simon Sebag Montefiore: - Przede wszystkim samobójstwo Nadii Alliłujewej jest świetnym sposobem na przedstawienie osobowości Stalina, jego dworu i ideologii w czasie głębokiego kryzysu projektu leninowskiego. To właśnie dlatego otwieram biografię Stalina u władzy tą historią. Nie sądzę jednak, żeby to było kluczowe wydarzenie, które ukształtowało jego rządy. Osobowość Stalina była zbyt polityczna, by to mogło mieć znaczenie. Ale bez wątpienia śmierć Nadii zmieniła go. Po tym, kiedy się zastrzeliła po bankiecie z okazji 15. rocznicy rewolucji październikowej, Stalin wiódł zasadniczo samotne życie podporządkowane wyłącznie polityce i brakowało w nim ludzkiej perspektywy.
- Jak wyglądało życie Stalina i jego kamaryli przed śmiercią Alliłujewej? Wielu towarzyszy wspominało, że przed 1932 r. wiedli wspaniałe życie. Ukraina i Kazachstan głodowały w wyniku przymusowej kolektywizacji, Związek Radziecki przechodził forsowną industrializację w ramach pierwszego planu pięcioletniego, który pociągnął za sobą niewyobrażalne ofiary i cierpienie, a oni uważali się za królów życia?
- Dokładnie tak. Nawet, kiedy miliony obywateli ZSRR na Ukrainie, Kazachstanie, Powołżu czy Zachodniej Syberii głodowały, najbliższy krąg Stalina wiódł całkiem przyjemne życie w intymniej atmosferze bliskich relacji między ludźmi władzy. Większość z nich mieszkała na Kremlu niemal drzwi w drzwi lub w specjalnie przeznaczonych dla nich budynkach mieszkalnych, mając do dyspozycji letnie dacze, które również ze sobą sąsiadowały. Niemniej, już wtedy stalinowska elita żyła pod wielką presją, ponieważ polityka powodowała potajemną rywalizację i wzajemną nienawiść. Mimo że żyli na wysokiej stopie, zwłaszcza w zestawieniu ze zwykłymi ludźmi, nie byli wtedy sybarytami jak rodzina carska czy rosyjska arystokracja.
Rewolucja, która odniosłaby niekwestionowane zwycięstwo w łatwy sposób, nie wybrałaby Stalina na swojego przywódcę. Związek Radziecki był jednak osaczony, zdesperowany, nękany ciągłymi kłopotami i ciągle z nimi walczący. To wszystko składało się na ekstremalny kryzys, który usprawiedliwiał wybór ekstremisty na władcę
- Wspomina pan w książce, że otoczenie Stalina, zanim pogrążyło się w dekadencji i zbytku, wiodło skromne po bolszewicku życie.
- Rzeczywiście, był moment, kiedy żony członków Biura Politycznego nie zawsze miały pieniądze, by kupić nowe ubrania dla dzieci, a jak można przeczytać w archiwach, także Stalin nie miał czasem pieniędzy. Aszchen Mikojan – małżonka jednego z najpotężniejszych ludzi w ZSRR – musiała pożyczać pieniądze od innych stalinowskich żon, by utrzymać liczne potomstwo. Nadia Alliłujewa na uczelnie jeździła tramwajem, a Sergo Ordżonikidze zakazał swojej córce jeździć limuzyną do szkoły, bo nie licowało to z bolszewicką skromnością. Z czasem przestała być ona cnotą wśród stalinowskiej wierchuszki, ale jeszcze wtedy mało kto od tej skromności stronił.
- Totalitarne rządu Stalina z późniejszych lat sprawiają, że niewielu też pamięta, że pierwsze jego lata u władzy nie przypominały jeszcze koszmaru lat 30. i wielkiego terroru. Więcej było w tym oligarchicznych rządów niż dyktatury. Charakter Stalina sprawiał, że nie dało się tego stanu rzeczy utrzymać i wielu jego przyjaciół musiało w późniejszych latach zostać zamordowanych?
- Nie sądzę, że zlecone przez niego morderstwa były nieuniknione, ale pamiętajmy, że bolszewicy mieli głęboko zakodowaną w politycznym DNA wiarę w czystki jako niezbędne narzędzie do osiągnięcia komunizmu. I rzeczywiście, na początku Stalin, choć był liderem, to stał na czele małej oligarchii, czy może kliki złożonej ze swoich popleczników. Mało kto jednak był na tyle potężny, by móc mu się przeciwstawić. Charakter Stalina bez wątpienia predestynował go do stosowania ekstremalnych środków. Rewolucja, która odniosłaby niekwestionowane zwycięstwo w łatwy sposób, nie wybrałaby Stalina na swojego przywódcę. Związek Radziecki był jednak osaczony, zdesperowany, nękany ciągłymi kłopotami i ciągle z nimi walczący. To wszystko składało się na ekstremalny kryzys, który usprawiedliwiał wybór ekstremisty na władcę.
- Stalin był zafascynowany nocą długich noży Hitlera. To od niego nauczył się, jak stworzyć za pomocą wielkiego terroru partię na swój obraz i podobieństwo?
- Nie sądzę, by Stalin potrzebował lekcji Hitlera w tej sprawie. Partia była ślepo podporządkowana Stalinowi, zanim jeszcze Hitler doszedł do władzy i rozpoczął swoje czystki w NSDAP.
W zasadzie wszyscy rosyjscy przywódcy byli paranoikami, ale trzeba przyznać, że mieli ku temu dobre powody. Każdy władca Rosji, nawet za czasów carów, musiał egzystować w stanie nieustannej czujności. Także Stalin miał powody, by ulec paranoi, ale popadł przy tym w skrajność
- Po co w zasadzie Stalin potrzebował pozbyć się starych bolszewików? Raczej nie zagrażali jego władzy.
- Z jednej strony wierzył, że musi się pozbyć potencjalnych pretendentów do władzy, których dostrzegł wśród starej gwardii i chciał wypromować nowe pokolenie działaczy, którzy byliby mu ślepo oddani. Z drugiej jednak czystka miała w jego zamyśle pozbyć się nieudolnych i przekonanych o zasługiwaniu na specjalne traktowanie bolszewików, którzy, jak powiedziałby Stalin, zaczęli zachowywać się jak nowa arystokracja.
- Była jakaś recepta na to, jak przeżyć wielki terror?
- Żadne recepty na przetrwanie nie było. Aby nie trafić w trybu machiny terroru potrzeba było mnóstwo szczęścia i nie było nikogo, kto mógł się czuć bezpiecznie. Życie w tamtych czasach w ZSRR było po prostu przerażające.
- Wiadomo, że Stalin był paranoikiem. Byli ludzie, którym ufał?
- W zasadzie wszyscy rosyjscy przywódcy byli paranoikami, ale trzeba przyznać, że mieli ku temu dobre powody. Każdy władca Rosji, nawet za czasów carów, musiał egzystować w stanie nieustannej czujności. Także Stalin miał powody, by ulec paranoi, ale popadł przy tym w skrajność. W różnych czasach ufał różnym ludziom, ale ostatecznie zazwyczaj tracił do nich zaufanie i zwracał się przeciwko nim. Był przekonany, że każdego można poświęcić dla dobra partii.
Stalin, jak większość polityków, był fatalnym ojcem. Ubóstwiał swoją jedyną córkę, Swietłanę, kiedy była młoda, ale później, kiedy zaczęła przejawiać swoją niezależność, doprowadzała go do wściekłości. Wasilij to zepsuty, arogancki, przekonany o swojej uprzywilejowanej pozycji potwór, który był równie nikczemny, co nieudolny i zapijaczony. Stalin był nim przerażony i zawiedziony
- W swojej książce nieustannie pokazuje pan Stalina za kulisami wielkiej polityki. Czy to jako sardonicznego biesiadnika, czy to kiepskiego męża. A jak był dla własnych dzieci? I jak bycie dzieckiem Stalina wpływało na ich życie?
- Stalin, jak większość polityków, był fatalnym ojcem. Ubóstwiał swoją jedyną córkę, Swietłanę, kiedy była młoda, ale później, kiedy zaczęła przejawiać swoją niezależność, doprowadzała go do wściekłości. Jeśli chodzi o jego dwóch synów, obaj byli niezwykle słabi, choć musimy pamiętać, że nie było łatwo być synem Stalina. Jakow był cichy i skromny, ale Wasilij to zepsuty, arogancki, przekonany o swojej uprzywilejowanej pozycji potwór, który był równie nikczemny, co nieudolny i zapijaczony. Stalin był nim przerażony i zawiedziony. Jednocześnie nie potrafił przestać nieustannie go awansować i degradować w radzieckiej hierarchii.
- Stalin był zafascynowany historią i literaturą. Obsesyjnie czytał i, jak wielu komunistów z jego pokolenia, ciągle się dokształcał. Stalin to tylko jeden z wielu przykładów XX-wiecznego intelektualisty, który zamienił się w zawodowego bandziora?
- Nie był wyłącznie kryminalistą, ale także fanatycznym marksistą. Nie wiem, czemu wielu jest zdziwionych, że politycy-intelektualiści mogą być krwawymi, zadufanymi w sobie fanatykami. To, co było w Stalinie niecodziennego to fakt, że był zarówno był stale dokształcającym się samodzielnie intelektualistą, który potrafił redagować gazetę czy napisać artykuł, ale jednocześnie sprawdzał się w czarnej robocie – organizowaniu konspiracji, zaaranżować zabójstwo czy nieustannie intrygować przeciwko komuś.
- Jak najbliższe otoczenie Stalina odebrało jego nagłą śmierć? Ci, którzy przetrwali czystki i trwali do końca u jego boku poczuli ulgę, że już go nie ma?
- Wszyscy poczuli ulgę, że udało im się ujść z życiem i przeżyć Stalina, ale większość z nich żywiła do niego mimo wszystko ogromny szacunek. Chruszczow i Beria, jak sądzę, byli tymi, którzy szczerze Stalina nienawidzili i byli zdeterminowani, by reformować Związek Radziecki i zmienić sposób uprawiania polityki, która do tej pory opierała się na masowych mordach. Ale Beria był zbyt skąpany we krwi, by mu się to udało…
Rozmawiał Tomasz Walczak