„Kochani. Wróciłem do domu. Jeszcze raz wszystkim dziękuje za dobre słowa i wsparcie. Za kilka dni opowiem publicznie o całej sprawie. Lekarze dali mi miesięczne zwolnienie, ale mam nadzieję wrócić do pracy 16.11 na posiedzenie aresztowe w sprawie mojego klienta” – napisał Giertych na Twitterze.
Uwagę śledczych przykuła m.in. sprawa siedmiu mieszkań, które miała kupić kancelaria Giertycha. Według naszych ustaleń chodzi o dwa lokale na luksusowym osiedlu Sopocka Rezydencja oraz pięć mieszkań na warszawskim osiedlu Śródmieście Wilanów w prestiżowej dzielnicy Powiśle. Kancelaria, jak dowiadujemy się ze źródeł zbliżonych do śledztwa, miała je nabywać w okresie luty 2013 – luty 2014. Apartamenty miały kosztować łącznie ponad 3,2 mln zł, co byłoby ceną zaniżoną o prawie 400 tys. zł w stosunku do standardowych kosztów.
Zapytaliśmy o tę kwestię obrońcę Giertycha. – Nie mam wiedzy o stanie posiadania mojego klienta i nie będę tego komentował – odpowiedział krótko mec. Wende.
Giertych został zatrzymany w ubiegły czwartek w wyniku śledztwa prowadzonego od 2017 r. przez Prokuraturę Regionalną w Poznaniu i CBA, dotyczącego nieprawidłowości w giełdowej spółce Polnord. Kancelaria Giertycha miała formalnie pracować dla tej spółki. Od września 2011 r. do czerwca 2019 r. w ramach świadczonych usług miała zarobić 12,8 mln zł – podaje portal Niezalezna.pl. Portal dodawał, że miesięcznie kancelaria miała zarabiać ok. 100 tys. zł, z tym że w sierpniu 2018 r. wynagrodzenie zostało obniżone do 64 tys. zł. Niecały rok później spółka zrezygnować miała ze współpracy z adwokatem.
Giertych i 11 pozostałych zatrzymanych usłyszeli zarzuty dotyczące przywłaszczenia środków spółki oraz wyrządzenia firmie szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, a także prania brudnych pieniędzy. Grozi za to do 10 lat więzienia.