"Wyznaczam 250 000zł nagrody ( które zamierzam wypłacić przy pomocy moich sympatyków) dla świadka, który brał udział w perfidnej prowokacji wrabiającej mnie w agenturalną działalność i dostarczy niepodważalnych dowodów wykazujących, kto za tym stoi" - wykłada na Facebooku kawę na ławę Lech Wałęsa i w dalszej część wpisu snuje swoje domysły.
"Moim zdaniem to bracia Kaczyńscy, wykorzystując panią Kiszczak i podrobione przez SB dokumenty, przy pomocy takich ludzi jak Gwiazda, Cenckiewicz i Wyszkowski próbują na siłę zrobić ze mnie agenta i wmówić Polakom kłamstwa na mój temat" - kontynuuje były prezydent. Na zakończenie przypomina, gdzie - jego zdaniem - można znaleźć prawdę na temat jego działań. Chodzi o zapomnianą, wydaną 37 lat temu, książkę "Wałęsa". Historyczny przywódca "Solidarności" twierdzi, że powstała ona zanim "bracia Kaczyńscy, Wyszkowski, Gwiazda i Cenckiewicz dla swoich egoistycznych korzyści politycznych zaczęli zakłamywać fakty i niszczyć fenomen zwycięskiej walki, jaką wtedy stoczyliśmy"
Na ogłoszenie Wałęsy niespodziewanie odpowiedział przywołany Sławomir Cenckiewicz.