W najgorszym razie wybierz sobie milionera
Spodziewana frekwencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego w Polsce, według różnych szacunków, będzie się wahać między 20 a 30 procent. Można oczywiście usprawiedliwiać tę lichotę na różne sposoby, ale można też powiedzieć prawdę. Bo niby po co taki przeciętny Jastrzębowski ma iść na te wybory? Pięć lat temu poszliśmy, głosowaliśmy, wybraliśmy konkretnych ludzi i co? Załóżmy, że wybraliśmy dobrze. I co? Czy coś istotnego poprawiło się w Państwa życiu w związku z tymi wyborami? Czy jakiś europoseł z Państwa miejscowości przysłał Wam listę swoich osiągnięć w Brukseli? Czy wytłumaczył, że dla Was, ponieważ go wybraliście, to on właśnie specjalnie przez te pięć lat robił to i to, to mu się udało, a tamto jeszcze nie? Nie? Nikt w ten sposób się przed Wami, kochani Czytelnicy "Super Expressu", nie tłumaczył? Może jednak?
Zobacz: Krzysztof Gawkowski: Palikota trzeba wyrzucić do kosza!
Przede mną jako obywatelem mieszkającym w określonym miejscu nie tłumaczył się w ten sposób nikt. Szkoda. Kiedy kilka tygodni temu podczas programu w TVP Info rozmawialiśmy o nieprzygotowanych merytorycznie kandydatach do Parlamentu Europejskiego, zadałem prowokacyjnie pytanie: "A jakby właśnie wybrać nieprzygotowanych, to co by się stało?". Nieszczęście polega na tym, prawdziwe nieszczęście, że prawdopodobnie nie stałoby się nic specjalnie złego. Byłoby to tak samo bez większego znaczenia dla zwykłego Jastrzębowskiego, jak w przypadku wybrania tych świetnie przygotowanych. Coś jednak dobrego się wydarzyło przez te pięć lat. Wszyscy nasi eurodeputowani stali się milionerami. Wszyscy bez różnicy zbili majątek na całe życie i trudno, żeby było inaczej przy takich zarobkach oscylujących w granicach 50 tysięcy złotych miesięcznie. Jeżeli więc nie masz ochoty głosować na określoną partię, zawsze o niedzielnych wyborach możesz pomyśleć jak o wielkim prezencie, który chcesz komuś zrobić. "Zagłosuję na niego, jest taki sympatyczny, niech zostanie milionerem". Może nie o to chodzi w idei Unii Europejskiej, ale zawsze jest to jakaś ważna i konkretna motywacja ...