Załóżmy przez chwilę, że my, męscy mężczyźni, wspieramy całkowicie i we wszystkich sferach feministyczną walkę o równość! We wszystkich sferach! Załóżmy, że parytety są potrzebne w polityce, ale nie tylko (ale będzie heca!). Weźmy sport. Taką chamską szowinistyczną olimpiadę. Jawna dyskryminacja w tym Londynie! Na ringach bokserskich nie było żadnych parytetów, to samo na zapaśniczych matach i podestach dla ciężarowców! Co to za podział na płci? Czy jakiś samiec uważa, że kobiety gorzej uderzają po nosach i wolniej wyprowadzają sierpy? To chyba jakiś zacofany gbur!
W ringu powinien bić się mężczyzna z kobietą, bo jak równość, to równość!
Że co? Że są fizycznie słabsze? Kto powiedział, że są słabsze? Koniec z podziałem na płci w sporcie! I koniec ze związkami gejów. Tak, tak, koniec ze związkami gejów.
A co to za dyskryminacja kobiet, że facet z facetem bez kobiety? Koniec!
W każdym związku gejowskim musi być od teraz jedna kobieta, bo takie są parytety!
Tego muszą strzec rząd i UE! Że to niemądre? Ale przecież mówimy o feministkach! Teraz przejdźmy do polityki. Premier Tusk zjawił się na Kongresie Kobiet i zaproponował kobietom suwak. To nie była żadna zbereźna propozycja, tylko myśl, żeby na listach wyborczych naprzemiennie umieszczać kobietę i mężczyznę (tak samo jak w ringu czy w związkach gejowskich).
A jak nie będzie tylu chętnych kobiet? To się zrobi polowanie na ulicach, coś jak safari może? Będą młodzieżówki jeździć po wsiach i miastach i w imię feministycznej równości łapać kobiety jak hycle zwierzaki? Kochane feministki - nie jesteście równe mężczyznom, co brutalnie właśnie wam udowodniłem. Jesteście lepsze, ale macie w życiu trochę inne role.
Nikt wam nie broni dostępu do polityki, ale przestańcie zmuszać do tego kobiety, które mogą nie mieć na to ochoty!