Nasz zaskoczony tą ofertą robotnik może postąpić na kilka sposobów. Po pierwsze, może oczywiście przyłożyć bezczelnemu gogusiowi w uzębienie. Po drugie, zaśmiać mu się w wypielęgnowaną buzię i rzucić w języku ludzi pracy coś twardszego niż "odejdź". Po trzecie, może spłacać za gogusia raty. Koniec scenki.
A teraz następna. Od biednej wciąż niestety Polski dużo bogatsze państwa Unii Europejskiej, które żyły rozrzutnie i niemądrze, jak nasz wypielęgnowany z jachtem goguś, oczekują właśnie, że my chociaż częściowo będziemy spłacać ich długi.
Oczekują całkiem na poważnie. Nasze zaskoczone tą ofertą państwo może postąpić na kilka sposobów... Wybiera scenariusz trzeci, którego twardo stąpający po ziemi robotnik na szczęście nigdy nie zrozumie: spłacanie rat za rozrzutnych bogaczy.
Stopa życiowa w państwach Unii, które my mamy wspomóc naszymi pieniędzmi, jest dużo wyższa niż nasza. Przeciętny pracownik zarabia tam dużo więcej niż w Polsce, emeryt dostaje dużo wyższą emeryturę niż ta, którą muszą zadowolić się nasi seniorzy. A jednak będziemy płacić na bogatych, bo tak chce nasz rząd. Na pytanie, czy to solidarność czy frajerstwo, proszę odpowiedzieć sobie samodzielnie, a następnie wyciągać resztki pieniędzy z portfeli.