Przedsiębiorcy od dawna narzekali na wprowadzone przez poprzedni rząd podwyżki składki zdrowotnej i od nowego rządu domagali się zmian, które miały im ulżyć w prowadzeniu działalności gospodarczej. Sprawę na ostrzu noża postawiała nawet Trzecia Droga, która zapowiedziała, że zmniejszenie składki to jej być albo nie być w koalicji. Ubiegli ją jednak ministrowie z PO.
CZYTAJ: Hołownia stawia Tuska pod ścianą! Wielka zmiany w składce zdrowotnej
Według zaproponowanych przez szefową resortu zdrowia Izabelę Leszczynę i ministra finansów Andrzeja Domańskiego rozwiązania, składka zdrowotna przedsiębiorców ma wynosić tylko 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia czyli obecnie to 286,33 zł i nie będzie uzależniona od zarobków.
Oznacza to, że bogaty przedsiębiorca zarabiający kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie zapłaci mniejszą składkę, niż osoba otrzymująca pensję minimalną. Ona musi bowiem odprowadzić od swojego wynagrodzenia do budżetu NFZ 329,44 zł. - Czy to jest sprawiedliwe, by ktoś, kto zarabia 100 tys. zł miesięcznie płacił niższą składkę niż pracownicy, których zatrudnia? Ja uważam, że to niesprawiedliwe. Jeśli ktoś zarabia dużo, to powinien dorzucać się do wspólnego kociołka – mówi w rozmowie z „Super Expressem” poseł partii Razem Adrian Zandberg.