Senat, nazywany izbą zadumy i refleksji, nie jest miejscem, gdzie rozstrzygają się losy kraju. Gdyby było inaczej PO,PSL i Lewica, posiadające większość w tej izbie, mogłyby zniweczyć, przynajmniej niektóre plany PiS. A nic takiego nie miało miejsca w ostatnich czterech latach. Dlatego do Sejmu wybiera ambitny senator PO Krzysztof Brejza, znany z ujawnienia nagród dla rządu premier Beaty Szydło, a ostatnio bardziej z afery Pegasusa. Podobne zamiary mają Bogdan Zdrojewski, Alicja Chybicka i Marcin Bosacki, ale w jego przypadku, problemy w życiu osobistym mogą pokrzyżować zawodowe plany. Z dwóch źródeł w PO doszły nas słuchy, że do niższej izby wybiera się też Bogdan Klich. - Planuję startować w wyborach do Senatu - mówi nam jednak były minister obrony. Za to w odwrotnym kierunku ruszają Rafał Grupiński z PO i Magdalena Biejat z Lewicy. - W senacie będzie potrzebny silny lewicowy głos, głos sprawiedliwości społecznej. Takim głosem chcę być - twierdzi posłanka.
Z naszych informacji wynika jednak, że przenosiny Biejat to bardziej efekt niełatwej wyborczej układanki partyjnej, niż ambicji i planów posłanki. Bo Lewica najprawdopodobniej zmniejszy swój stan posiadania przy Wiejskiej, stąd próby znalezienia miejsca dla najbardziej wartościowych parlamentarzystów, także w Senacie.
W przypadku Grzegorza Schetyny, zasiadającego w Sejmie nieprzerwanie od 1997 roku sprawa nie jest jeszcze rozstrzygnięta. Od polityków PO słyszymy, że do ostatnich będzie się rozstrzygało, czy będzie kandydatem do Senatu, czy do Sejmu. Władze PO mają zatwierdzić kształt list już w najbliższych godzinach. We wtorek zbiera się w tej sprawie Zarząd, a w środę Rada Krajowa PO. - Obrady Sejmu zwyczajnie skupiają większa uwagę opinii publicznej aniżeli Senat. Każde wystąpienie na mównicy sejmowej ma silniejsze oddziaływanie medialne. Senat od samego początku III RP jest "nudniejszą" izbą polskiego parlamentu – mówi nam dr Bartosz Rydliński, politolog z UKSW